Niegdyś, jak byłam dzieckiem wiosnę w domach witano generalnymi porządkami. Tu i ówdzie widać było pootwierane okna, wietrzącą się pościel, krzątające się w porządkowym ukropie kobiety, trzepiących dywany mężczyzn, sterty niepotrzebnych rzeczy wzrastajacych w zastraszającym tempie przy śmietniku.
Z czasem zaobserwowałam, że ta gorączka porządkowa spada. Dziś ludzie już chyba nie robią takich porządków z nastaniem wiosny, jak kiedyś. Wszyscy jacyś tacy zabiegani...
A Wy, jak witacie wiosnę w Waszych domach? Bardziej przykładacie się do porządków, dekorujecie mieszkanie wiosennymi barwami, czy pozostawiacie dom taki jaki jest?