Czytamy w innym wątku nt. facetów którzy nie umieją pomagać w pracach domowych a powodem jest wychowanie.
Co zatem wyniesliśmy z domu rodzinnego? Jakie nauki, przyzywczajenia, schematy?
18 listopada 2011 21:33 | ID: 684920
Nie umiem odrazu po sobie posprzątać- to taki schemat
I dużo trudnych chwil pokazało mi, że nie warto się poddawać:))
18 listopada 2011 21:33 | ID: 684921
Z mojego domu wyniosłam przede wszystkim szacunek do wszystkich istot na świecie, jak i rzeczy martwych. Poza tym moi Rodzice nauczyli mnie szanować pieniądze....Chodzi mi o to, że nigdy nic w życiu łatwo nie przychodzi, na wszystko trzeba zapracować. I za to jestem Im bardzo wdzięczna.
Poza tym mój Tata nauczył mnie prawdomówności:) Szczególnie wyszło Mu to wtedy, gdy chciałam Go okłamać...Ta lekacja utkwiła mi w pamięci na zawsze:)))
18 listopada 2011 21:41 | ID: 684933
Wyniosłam z domu ciepło rodzinne,tradycje:)
18 listopada 2011 21:43 | ID: 684938
Miłość do książek,muzyki,zwierząt.Empatie wobec innych,szacunek dla ludzi.Zasadę:jesli masz racje walcz o swoje.I pozytywny stosunek do życia,nawet,gdy jest źle.
18 listopada 2011 21:48 | ID: 684943
Co wyniosłam?
Zbyt wiele kompleksów, przesadni szacunek do wszystkich poza sobą, dobre maniery albo za dobre maniery, które niejednokrotnie przeszkadzały w zabawie...
Przykro to brzmi ale taka jest prawda. Dopiero od kiedy poznałam męża on uczy mnie jak dbać o własny interes a pomagając innym mieć na uwadze najpierw siebie samego. Gdy wszystko się równoważy (to, co wyniosłam z domu i to czego się nauczyłam) to chyba nie jest tak źle...
Jest ważna rzecz, którą cenię. Nauczono mnie szanować książki i w ogóle przedmioty.
19 listopada 2011 05:17 | ID: 685017
Moj maz wyniosł,a własciwie nauczył sie jednego, ze rodzina jest najwazniejsza! Bardzo mi sie to podoba :)
Nauczył mnie tym samym troszke egoizmu..
Przykro to brzmi ale taka jest prawda. Dopiero od kiedy poznałam męża on uczy mnie jak dbać o własny interes a pomagając innym mieć na uwadze najpierw siebie samego. Gdy wszystko się równoważy (to, co wyniosłam z domu i to czego się nauczyłam) to chyba nie jest tak źle...
Wyjełas mi to z ust....
A ja? Hmm, nie umiem odpowiedziec na to pytanie... ale smiem twierdzic, ze odpowiedz bedzie podobna do Myosotis...
19 listopada 2011 07:02 | ID: 685024
Napewno wyniosłam szacunek do starszych osób . Tak poza tym nie interesują mnie plotki . Ludzi staram się traktować tak , jakbym chciała , by oni mnie traktowali ...
19 listopada 2011 14:58 | ID: 685182
Miłość, szacunek dla drugiego człowieka, radość z tego co się ma.
19 listopada 2011 15:12 | ID: 685199
Miłość do książek,muzyki,zwierząt.Empatie wobec innych,szacunek dla ludzi.Zasadę:jesli masz racje walcz o swoje.I pozytywny stosunek do życia,nawet,gdy jest źle.
Słowo w słowo mogę się pod tym podpisać ;)
19 listopada 2011 15:27 | ID: 685213
z pewnością okazywanie uczuć. każdych.
19 listopada 2011 16:43 | ID: 685250
Trudne pytanie... Moje dzieciństwo nie należało do łatwych... Choć czułam się kochana, to jednak mam teraz problemy z okazywaniem uczuć... Jestem raczej powściągliwą osobą, mało wylewną. Często brak mi też wiary w siebie.
Jednak podobnie jak Justyna czy Kwadracik wyniosłam też z domu miłość do ksiażek i muzyki - to na pewno! I dystans do siebie i innych, poczucie humoru.
19 listopada 2011 17:18 | ID: 685265
Co wyniosłam z domu hmm mam sześcioro rodzeństwa nigdy nie żebraliśmy nie korzystaliśmy z darmowych obiadów w szkole ,rodzice płacili całą sumę za przedszkole nie korzystali z ulg obydwoje pracowali ,a mimo to rówieśnicy nas wytykali palcami że jesteśmy skromnie ubrani .W dzisiejszych czasach ludzie tylko patrzą gdzie tu kase wyciągnąc ,darmowe obiadki w szkole ,przedszkole płacą najniższą stawke .Tato zawsze dawał pieniądze na edukacje na wycieczki szkolne,nigdy na ciuszki liczyło się to co w głowie.Pamiętam jak moja nauczycielka była zdiwiona że mam swoje łyżwy i potrafie jeździć w wieku 8lat do dziś dnia widze że dzieci z wielodzietnych rodzin są inaczej traktowane ,mimo że nie ma tam czasu na patologie alkohol itd.
20 listopada 2011 21:51 | ID: 686010
Co wyniosłam z domu....
nic pozytywnego...same złe wspomnienia
20 listopada 2011 21:54 | ID: 686012
-że jestem zerem, nikim i za wszystko jestem odpowiedzialna(co złe)
-że najbliższe osoby ranią najbardziej
-co to jest być niekochaną bo było się wpadką
-że nie tylko aktorzy grają
20 listopada 2011 22:07 | ID: 686017
Co wyniosłam z domu....
nic pozytywnego...same złe wspomnienia
Ja tak samo, jednak mimo to zawsze dążyłam do tego, by być dobrym człowiekiem. Byłam "chowana na zimno", a mimo to, mam tyle ciepła w sobie, że mogłabym nim ogrzać pół Warszawy
21 listopada 2011 06:55 | ID: 686096
Trudne pytanie... Moje dzieciństwo nie należało do łatwych... Choć czułam się kochana, to jednak mam teraz problemy z okazywaniem uczuć... Jestem raczej powściągliwą osobą, mało wylewną. Często brak mi też wiary w siebie.
Mogę się pod tym podpisać...niestety.
21 listopada 2011 07:12 | ID: 686106
Na całe szczęście nie wyniosłam z domu hipokryzji i kłamstw. I siania niepokoju i intryg w stosunku do najbliższych.
Ale jedno, że musze liczyć tylko na siebie ,to właśnie wyniosłam z domu.
21 listopada 2011 07:51 | ID: 686117
Miłość do zwierząt W domu zawsze było pełno zwierząt , które były traktowane na równi z domownikami Wyniosłam zamiłowanie do książek , mama wpoiła nam czytanie mimo , że była protsą kobietą
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.