Pamiętam jak swego czasu, w okolicach Świąt w radio puszczali spot reklamowy, który brzmiał mniej więcej tak:
Mama pyta córeczki: "Kochanie, co chciałabyś dostać w tym roku pod choinkę?"
- "Chciałabym pieska"
- "A jaki ma byc ten piesek?"
"Hmm, dwa lata temu był biały, w zeszłym roku był brązowy, to w tym roku chcę czarnego".
Zbliża się Mikołaj, później Gwiazdka. Pewnie setkom rodziców przyjdzie do głowy cudowny pomysł kupienia dziecku z tej okazji szczeniaka. Dla większości dzieci (takie jest moje osobiste zdanie) pieski są fajne, gdy są rozkosznymi i niezdarnymi szczeniaczkami. Wielu rodziców zdaje się zapominać, że piesek szybko przestanie być atrakcyjnym szczeniaczkiem, stając się udręką, i to na kilkanaście lat. O ile dobrze pójdzie, bo w wielu przypadkach, taki piesek wyląduje na ulicy lub w schronisku.
Tak apropos tematu, to chciałabym przytoczyć pewną sytuację, którą kilka dni temu zaobserwował z balkonu mój Mąż.
Chłopczyk na oko siedmioletni, wyprowadzający swojego "ukochanego pieska". Piesek jest malutki ( coś w deseń yorka, Mąż aż tak bardzo na rasach się nie zna), a jego zachowanie wskazuje na to, że jest młodziutki i szaleńczo zaciekawiony otaczającym światem. Piesek się zatrzymuje i obwąchuje trawkę, zapewne w celu znalezienia odpowiedniego miejsca na siusiu. Chłopczyk szarpie za smycz, krzycząc "no chodź gnoju". W wyniku szarpnięcia, piesek dystans około metra pokonuje w locie, tuż nad ziemią. Przechodzą kilka metrów, po czym piesek znów się zatrzymuje, a jego młodociany Pan, tym razem kopniakiem mobilizuje zwierzę do pokonania kolejnego metra tuż nad ziemią, wydając do tego komendę słowną : "no chodź, kundlu zasrany". Mąż nie wytrzymał i upomniał chłopczyka, a ten zmieszany uciekł za blok. Gdy mi Mąż to opwoedział, to krew się we mnie zagotowała! Byłam gotowa wybiec i poszukać tego chłopca i iść za nim i porozmawiać z jego rodzicami. Mąż jednak mnie nieco ostudził. W końcu rzezcywiście to nie moja sprawa. Zastanawia mnie tylko, jak długo ten chłopczyk prosił swoich Rodziców o pieska. I ciekawe jak szybko mu się ten piesek znudził, bo na tym makabrycznym spacerze zachowywał się, jakby z tym pieskiem wyszedł za karę! A Rodzice pewnie dumni z synka, jaki to odpowiedzialny mały człowiek, na spacery z psem wychodzi, dba itp.
A jakie jest Wasze zdanie na temat kupowania zwierząt dzieciom w prezencie? Dla mnie osobiście to nieporozumienie. Zwierzę nie jest rzeczą. Na rynku jest mnóstwo o wiele fajniejszych zabawek. Zabawek, które nawet jeśli się po miesiącu znudzą, nie ucierpią z tego powodu!