Mamy wrzesień, a jak wiadomo o tej porze roku (i nie tylko) te ślicznotki pchają się do domu;(
Na strychu już jest wyczuwalna ich woń, więc pędzę dziś do miasta po trutkę, bo na kota który rezyduje w domu liczyć raczej nie mogę
Zastanawiam się jakie Wy macie metody na pozbycie się tych niechcianych lokatorów?
Może macie jakieś "fajne" wspomnienia z "szarymi panienkami" Podzielcie się:)
Macie już myszki w domu, czy jeszcze do Was nie zawitały?