Wczorajsza rozmowa z siostrą nakłoniła mnie do refleksji... Otóż została ona przez męża nazwana "żandarmem w spódnicy"... Fakt - ma pracę, ziemię, gospodarstwo i dwójkę dzieci. Bez planu i poukładanego dnia wszystko by się jej rozsypało!
I tak sobie myślę, że ja też w domu pełnię taką funkcję - ciągle wskazuję co i kto ma kiedy robić -"wynieś śmieci", "kup to czy tamto", "odbierz Miska", "załatw przegląd" itp...itd...
Czy już taki los kobiety by nad wszystkim panować?
A może u Was w domach jest inaczej i to Wasi faceci mają kontrolę nad funkcjonowaniem domu?
Opowiadajcie!