Bojowo wcześniej zabrzmiało ;)
Cenię życie. Każde. Analizowaliśmy różne przykłady bardzo trudnych schorzeń, niełatwych sytuacji rodzinnych. Nie godzę się ani na samobójstwo (na prośbę pacjenta) ani na zabójstwo - gdy rodzina decyduje. To złożony temat. Poznałam kiedyś Jacka - który chory nieuleczalnie, rozważał, by pomóc mu w samobójstwie. Prosił, błagał, racjonalizował. Wskazano mu sens tych ostatnich dni i lat - zmienił decyzje, znaleźli się ludzie, którzy byli z nim, gdy coraz bardziej stawał się zależny od innych w prostych czynnościach. Każdy dzien był wtedy ważny. Takich historii jest wiele.
W przypadku zgody na eutanazję, tak jak w przypadku zgody na aborcję czy inną formę zabijania - dochodzi do olbrzymich nadużyć. Bo to jednak jest zabijanie. Coraz więcej jest wtedy przypadków, gdy śmierć staje się wygodnym rozwiązaniem - przesuwa się granica trudności. Zdarza się, że rodzina jest zwyczajnie zmęczona. Zdarza się, że pacjent po prostu nie chce walczyć.
To bardzo szeroki i bardzo trudny temat. Sama mam w rodzinie i wśród bliskich chorych. Choćby nie wiem, jak z miało być z nimi ciężko - nikt nie ma prawa zabijać.