U nas lata temu był w mieście łoś. Oszalały z powodu miejskiej cywilizacji odgryzł sobie język, którym dzieciaki w podstawówce się później obrzucały. Ile było później strachu, czy przypadkiem łoś nie był wściekły. Na szczęście dla wszystkich nie był. Ale swojej miejskiej przygody zdaje się nie przeżył.
Biedne te zwierzaki, którym cywilizacja zabiera środowisko naturalne. Lasy poprzecinane ulicami, miasta w sąsiedztwie... takie sytuacje jak ta Wasza z dzikiem po prostu będą się zdarzać coraz częściej, chyba że zwierzęta przegrają pewnego dnia walkę o przetrwanie.