Izabela_ (2012-05-05 16:51:51)Ja się nad innymi nie wywyższam, nie zajmuję się tresurą psów, ale z racji wykształcenia i pasji bardzo leży mi na sercu los zwierząt. szczerze - jak widzę kogoś, kto uderzając psa smyczą bo uważa, że w ten sposób coś psu "tłumaczy", mam ochotę podejść i też rąbnąć tego kogoś w kuper z odpowiednią siłą, tak gwoli "wytłumaczenia" tego i owego.
Ja jednak rozróżniam podejście do ludzi i podejście do zwierząt. Ale fakt, współcześnie coraz więcej ludzi zatraca tę umiejętność...
Izabela_ (2012-05-05 16:51:51)Dlaczego twierdzisz, że to co piszę nie jest prawdą? Jesteś weterynarzem/treserem/behawiorystą zwierząt? jeśli nie, to nie stwierdzaj takich rzeczy.
Czyli trzeba mieć papier, żeby móc się na jakiś temat wypowiedzieć? A co z wiedzą zdobytą na własną rękę, z doświadczeniem? Napisałem, że to nieprawda, bo moje osobiste doświadczenia przeczą temu, co Ty napisałaś.
Izabela_ (2012-05-05 16:51:51)
Odróżniam klapsa od bicia, ale czy to oznacza, że daję na to przyzwolenie? To tak samo jak kradzież batonika i kradzież samochodu - z pozoru dwie różne sprawy, a jednak to i to jest złe.
Nie widzę analogii pomiędzy klapsem wymierzonym przez rodzica własnemu dziecku, a kradzieżą. Przecież tu nie chodzi o żadna siłę i sposób, tylko o podstawę do takiego działania.
Izabela_ (2012-05-05 16:51:51)
Bicie (w tym dawanie klapsa) to poniżanie, a nikt sobie na to nie zasłużył.
Klapsy stosowane przez rodziców wobec ich własnych dzieci mogę być elementem ich wychowania, a nie poniżania. I wyrazem troski o dobro dziecka, a nie pogardzania nim czy wywyższania się ponad nie. Znam wielu rodziców, którzy, gdy jest potrzeba, potrafią takiego klapsa dziecku dać, i żadne z nich nie czerpie z tego jakiejś satysfakcji - to raczej adekwatna reakcja w tej konkretnej sytuacji.
Izabela_ (2012-05-05 16:51:51)
Jedno tylko mnie trapi - czy jesteś dumny z tego, że kiedyś uderzyłeś swojego psa? Bo jeśli tak (a to wynika z Twoich wypowiedzi) to żal mi Cię..
Jest mi to całkowicie obojętne. Ani to powód do dumy, ani powód do zmartwień. Bardziej obojętne może mi być tylko to, czy Ci mnie żal, czy nie.
Izabela_ (2012-05-05 16:51:51)
I teraz najważniejsze: idziesz ulicą, za Tobą idzie dwumetrowy mężczyzna, szeroki tak samo jak długi. Zaczyna Cię obrażać. Co robisz? Używasz siły, stajesz się agresywny? Pewnie nie - bo obawiasz się tego, że ów mężczyna jest silniejszy i może zrobić Ci większą krzywdę. Dlaczego więc uznajesz klapsa wobec psa lub dziecka? Odpowiedź: bo są słabsi i nie ma obaw, że Cię skrzywdzą. Szkoda tylko, że Tobie tak łatwo przychodzi ich krzywdzenie..
Ciekawe, skąd u Ciebie taka bezczelność i przemądrzałość, że piszesz o krzywdzeniu kogokolwiek przeze mnie. Dla mnie to już pod chamstwo podpada, ale to tylko moja opinia. Jedno trzeba zauważyć - nie potrafisz tworzyć analogii. Kolejny raz nie bierzesz pod uwagę podstaw, jakie towarzyszą jednemu i drugiemu działaniu. Czynisz fałszywe założenie, że klapsy wymierzane czasem dzieciom przez ich rodziców są wynikiem jakiejś agresji czy chęci odegrania się (tak wynika z "analogi", którą przytoczyłaś), a nie z troski o to, żeby dziecko nie szkodziło sobie i wyrosło na porządnego człowieka.
magdax78 (2012-05-05 18:51:28)
bicie dzieci wzmaga agresje i inne niepokojace zachowania! uczy dzieci rozwiazywania problemów sila i tym samym zamyka droge do jakiejs pozytywnej formy wyladowania zlosci...
Jeśli mylisz klapsy z jakąś patologią, to pewnie rzeczywiście można dojść do tak pokręconych wniosków.
magdax78 (2012-05-05 18:51:28)
bija /daja klapsy Ci ktorych takze w mlodosci bito! te osoby nie znaja innych srodków wychowawczych i tak jak pisalam dac klapsa jest latwo ( dziecko nie popelni "wykroczenia"tylko poki klaps bedzie pamietac) trudniej uzyc innych metod wychowawczyc...
Tutaj jedna z ciekawych manipulacji - dlaczego piszesz, że nie znają innych środków wychowawczych? Ze swojego otoczenia wiem, że znają i to bardzo dużo. Po prostu klapsy są jednym z takich środków.
magdax78 (2012-05-05 18:51:28
Niektorzy i tak nie zrozumieja... :( dla nich wazniiejsze od opinii psychologów dzieciecych jest stanowisko KK ktory uznaje kary cielesne :(
A co ma Kościół z tym wspólnego?
magdax78 (2012-05-06 08:56:56)
zgadza sie tylko kolega bartt raczej nie ma pojecia o milosci rodzicielskiej :) stad wstawka nt psychologów dzieciecych, ktorzy pewnie i tak dla niego nie sa autorytetem w przeciwienstwie do hierarchów koscielnych...wyniesionych z domu blednych stereotypów nt wychowania etc
Nie wiem jak Ciebie, magdax78, ale mnie moi rodzice kochali i kochają, więc wiem, co to rodzicielska miłość. Nie wiem jakich Ty masz znajomych czy przyjaciół, ale wśród moich są również rodzice i mogę niemal na co dzień widzieć, czym jest rodzicielska miłość i wiele o niej rozmawiać. Być może dla Ciebie każdy psycholog z papierkiem będzie autorytetem - dla mnie nie. Na autorytet trzeba sobie zapracować.
Swoją drogą śmiesznie płytkie pojmowanie Kościoła prezentujecie :) zupełnie, jakby to była tylko wąska grupa kościelnych hierarchów. A co powiecie, jeśli dziesiątki tysięcy rodzin zgromadzonych w różnych wspólnotach, takich jak Domowy Kościół, Odnowa, czy inne, podziela zdanie Kościoła (w różnych kwestiach, choćby wychowania, seksualności, płodności) i żyje nim? Też, "że wynieśli stereotypy"?
Izabela_ (2012-05-06 12:23:10
Najbardziej smucące jest to, że są ludzie, którym tak łatwo przychodzi mówienie o krzywdzeniu słabszych.. czy to pies, dziecko, kot czy koń. Słysząc o przypadkach krzywdzenia zwierząt i niewyobrażalnego okrucieństwa człowiek powinien stanąć po stronie zwierząt, starać się przekonać innych że nie wolno pod żadnym pozorem uderzyć.. Przyznawanie się do bicia i bycie z tego dumnym utwierdza innych w przekonaniu, że krzywdzenie zwierząt jest ok, wystarczy tylko byle jak to uzasadnić.
Tak jak wcześniej wspomniałem - jak ktoś nie potrafi odróżnić tresury, od znęcania się albo klapsa od patologii - będzie tworzył sobie taki pokręcony obraz świata. Jego bajka. Chcąc zachować te reguły, które Ty Izabela_ stosujesz, powinienem napisać, że robisz krzywdę zwierzętom, bo nie potrafisz nad nimi zapanować. Większą krzywdę robisz jednak dzieciom, bo nie potrafisz wychować ich na porządnych ludzi, którzy wiedzą, co to odpowiedzialność za swoje czyny i przez to, że jesteś za mięka sprawisz, że będą miały w życiu bardzo ciężko. Bo w gruncie rzeczy chodzi nie o to, żeby dziecko wychować, a żeby Cię lubiło... - mógłbym tak napisać. Ale nie napiszę, bo w odróżnieniu od Ciebie nie mam klapek na oczach i uważam, że w przypadku tresury zwierząt czy wychowania dzieci, do celu może prowadzić wiele dróg. I o ile jestem przekonany do swoich, to uważam, że Twoje też mogą zaowocować sukcesem, czego oczywiście życzę.