
28 lipca 2009 12:19 | ID: 38646

28 lipca 2009 12:38 | ID: 38654
ja z kolei znam inny przypadek. Kiedyś pracowałam w sklepie w mojej rodzinnej miejscowości. Znałam wszystkich i wszyscy znali mnie. Nic więc dziwnego, że kiedy pan Henio zachorował i trafił do szpitala codziennie pytałam jego córkę o stan zdrowia taty. Niestety pewnego dnia pani Małgosia przyszła wcześniej niż zwykle. Tradycyjnie spytałam o samopoczucie taty. W odpowiedzi usłyszałam, że pół godziny temu tata zmarł. W tym samym czasie zdechła ukochana klacz pana Henia. Zawsze razem - pan i klacz. Razem też odeszli.
Kiedy zmarła moja ciocia - zdechł też ich pies. Z tęsknoty.
Dlatego wierzę w jedność dusz między panem a zwierzęciem.
28 lipca 2009 12:41 | ID: 38657
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.
Nie masz jeszcze konta na familie.pl?
Załóż je już teraz!