Nauczyciel potrafią byc naprawdę źli.
Ja jestem dobrym przpadkiem na to,że nauczyciel potarfi być starsznie złośliwy.
Pierwsza sytuacja miała miejsce w gimnazjum.
Nauczycielka polskiego,która starsznie nie lubiła bliźniaków.
Strasznie gnębiła mnie i siostrę starłyśmy się jak tylko można było,ale udało się przejść do nastepnej klasy mimo trudów.Teraz dwa lata temu sama urodziła chłopców bliźniaków.
Następna sytuacja miała miejsce w Technikum.
Nauczycielka angielskiego.Od początku do nas cierpiała.Wyzywała całą klasę od debili,niedorobów itd...W końcu jeden z uczniów pofatygował się iść na skargę do dyrektorki.Rodzice również poruszyli sprawę na wywiadówce.Dyrektorka pewnego razu przyszła na naszą lekcję w czasie,której nauczycielka strasznie dokazywała,wyzywała.Nagle potulna zrobiła się jak baranek i oczywiście wrzaski i krzyki złożyła na klasę,że to nasza wina.Jeszcze tego samego roku powiedziała,że pokaże nam kto rządi.I co tak bardzo się postarała,że nawet nocna nauka nie pomogła...I szczęśliwa była ze swoich poczynań bo w oczach nauczycieli była fajną,żartobliwą babką.
Szkoda,że zainteresowania dużego ze strony grona pedagogicznego nie było.Dopiero jak nie przepuściła do następnej klasy kilku osób było wielkie CO?