25 listopada 2010 11:55 | ID: 336355
25 listopada 2010 11:58 | ID: 336359
25 listopada 2010 12:04 | ID: 336366
25 listopada 2010 12:05 | ID: 336367
25 listopada 2010 12:11 | ID: 336373
25 listopada 2010 12:21 | ID: 336381
Następnie zaczęła się żalić do dzieci:
"Jeżeli mój lud nie zechce się poddać, będę zmuszona puścić ramię mojego Syna. Jest ono tak mocne i tak ciężkie, że nie zdołam go dłużej powstrzymywać. Od jak dawna już cierpię za was. Chcąc, by mój Syn was nie opuścił, jestem zmuszona ustawicznie Go o to prosić, a wy sobie nic z tego nie robicie. Choćbyście nie wiem jak się modlili i nie wiem co czynili nigdy nie zdołacie wynagrodzić trudu, którego się dla was podjęłam.
Dałam wam sześć dni do pracy, siódmy zastrzegłam sobie i nie chcą mi go przyznać. To właśnie czyni tak ciężkim ramię mego Syna. Woźnice przeklinając wymawiają imię mego Syna. Te dwie rzeczy tak bardzo obciążają ramię mego Syna.
Jeżeli zbiory się psują, to tylko z waszej winy Pokazałam wam to zeszłego roku na ziemniakach, ale nic sobie z tego nie robiliście. Przeciwnie, znajdując zepsute ziemniaki, przeklinaliście, wymawiając wśród przekleństw imię mojego Syna. Będą się one psuły nadal, a tego roku na Boże Narodzenie nie będzie ich wcale."
Aż do tej chwili Matka Boża mówiła po francusku. Dzieci zaś pochodziły z ludu, nie chodziły do szkoły i nie rozumiały języka francuskiego. Maksymin rozumiał tylko parę słów. Melania prawie nic. Gdy dziewczynka chciała zapytać chłopca, co to wszystko znaczy. Najświętsza Dziewica przerwała jej mówiąc:
"Ach, moje dzieci, wy nie rozumiecie po francusku, zaraz wam to powiem inaczej."
Od tej chwili Piękna Pani, bo tak nazwały ją dzieci, mówi narzeczem z okolic Corps.
"Jeżeli macie zboże, nie trzeba go zasiewać, bo wszystko, co posiejecie, zjedzą robaki. A jeżeli coś wyrośnie, obróci się w proch przy młóceniu. Nastanie wielki głód, lecz zanim to nastąpi, dzieci poniżej lat siedmiu, będą dostawały dreszczy i będą umierać na rękach trzymających je osób. Inni będą cierpieć z powodu głodu. Orzechy się zepsują, a winogrona zgniją."
Następnie Piękna Pani przerwała na chwilę wygłaszanie Orędzia i w tym czasie podała każdemu z dzieci tajemnicę w języku francuskim, a potem mówiła dalej w narzeczu:
"Jeżeli się nawrócą, kamienie i skały zamienią się w sterty zboża, a ziemniaki same się zasadzą.
Czy dobrze się modlicie, moje dzieci?"
"Nie, proszę Pani, nie bardzo" - dzieci odpowiedziały szczerze.
"Ach, moje dzieci, trzeba się dobrze modlić, rano i wieczorem. Jeżeli nie macie czasu, odmawiajcie przynajmniej Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo, a jeżeli będziecie mogły módlcie się więcej.
Na Mszę Świętą chodzi zaledwie kilka starszych niewiast. Inni pracują w niedziele przez całe lato, a w zimie, gdy nie wiedzą, czym się zająć, idą na Mszę Świętą jedynie po to, by sobie drwić z religii. W czasie Wielkiego Postu jedzą mięso jak psy"
Przed zakończeniem swego Orędzia Piękna Pani przypomniała jeszcze Maksyminowi pewien drobny szczegół z jego życia, o którym nikt nie mógł wiedzieć.
"Moje dzieci, czy widziałyście kiedyś zepsute zboże?"
"O nie, proszę Pani" - dzieci odpowiedziały bez zastanowienia.
"Lecz ty, moje dziecko - powiedziała do Maksymina - musiałeś je widzieć ze swoim ojcem, pewnego razu w okolicy Coin. Właściciel pola powiedział wówczas do twego ojca: 'Chodźcie zobaczyć, jak moje zboże się psuje'. Poszliście razem. Twój ojciec wziął dwa lub trzy kłosy w dłonie, pokruszył je i wszystko obróciło się w proch. Wracaliście później do domu. Kiedy byliście około godziny drogi od Corps, ojciec dal ci kawałek chleba mówiąc: 'Masz dziecko, jedz jeszcze chleb w tym roku, bo nie wiem, czy kto będzie go jadł w roku przyszłym, jeżeli zboże będzie się dalej tak psuło'."
A Maksymin odpowiedział: "Rzeczywiście tak było, proszę Pani, przed chwilą o tym nie pamiętałem". Piękna Pani kończąc swoje Orędzie powtórzyła dzieciom dwukrotnie polecenie:
"A więc, moje dzieci, ogłoście to całemu mojemu ludowi."
Następnie Piękna Pani poszła w stronę wzniesienia, z którego przed chwilą zbiegły dzieci. Dzieci rozstąpiły się, robiąc Jej przejście. Ona przeszła przez potok i nie odwracając się powtórzyła jeszcze raz:
"A więc, moje dzieci, przekażcie to całemu mojemu ludowi."
Gdzieś w głębi mnie to wszystko zostało.I bardzo miło wspominam.Nikt nie przekonywał mnie i rodzeństwa do wspólnej religijnej niedzieli.My tego chcieliśmy i to było piękne ;)
25 listopada 2010 12:41 | ID: 336398
25 listopada 2010 13:07 | ID: 336407
25 listopada 2010 13:12 | ID: 336412
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.