Szczekliwe psy bywają dość uciążliwe dla otoczenia, zmęczonego częstym ujadaniem. Dlatego prawo większości krajów określa obowiązek zadbania, by utrzymywane przez daną osobę zwierzę nie uprzykrzało życia sąsiadom. Za ulubieńca jazgoczącego bez opamiętania grożą więc mandaty, często wysokie.
By uniknąć wojny z sąsiadami oraz ewentualnych kar, można oczywiście wybrać psa, który odzywa się rzadko, a praktycznie każdego psa, nawet tego bardzo „rozmownego”, można przy pewnej dozie wysiłku nauczyć, by ograniczał swoje popisy wokalne do rozsądnej skali. Łatwiej jednak skrzywdzić.
Popularną metodą uciszenia zwierzaka – najczęściej psa, stał się zabieg chirurgiczny polegający na podcięciu bądź całkowitym usunięciu strun głosowych. Wymyślono nawet niegroźnie brzmiącą nazwę dla tej procedury: debarking. Poddany jej czworonóg nie może już wydawać naturalnych dla siebie dźwięków, tylko coś w rodzaju stłumionego pisku.
wp.pl
Jak dla mnie praktyka straszliwa i okrutna, a co Wy o tym myślicie?