Suczka przez 2 lata warowała przy grobie pana (fot. Polska Dziennik Łódzki)
Na cmentarzu łodzianie zauważyli ją już dwa lata temu. Była zawsze w tym samym miejscu. Przy grobie pana. Tkwiła tam podczas wiosennych ulew i letnich upałów. Nieufna do ludzi suczka nie pozwalała się pogłaskać, ani zapiąć na smycz. Dopiero kilka dni temu pozwoliła się złapać łodziance, która obłaskawiała ją od wielu tygodni. - Ona jest bardzo bojaźliwa i trochę zdziczała. Była na cmentarzu o wiele za długo. Dwa razy oszczeniła się między grobami. Dbała o pieski wspaniale. Szczeniaki udało się zabrać i znaleźć im domy, ale suczka wiernie siedziała przy grobie pana. Ludzie przynosili jej jedzenie i wodę, ale byli też tacy, którzy rzucali w nią kamieniami. Wiele razy widziałam, że miała rany na ciele i pogryziony pyszczek. Myśleliśmy, że nigdy nie uda nam się jej złapać i skończy swój żywot na tym cmentarzu. Na pewno nie przeżyłaby kolejnej zimy na cmentarzu - mówi Łucja Krzycka, która od lat odwiedza cmentarz przy ul. Rzgowskiej. więcej... http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,12585010,wiadomosc.html Taka wierność to dopiero jest... wierność.