Szłam po południu z dziećmi do sklepu.Mam do niego jakieś 150 metrów.Z podwórka wybiegł za nami mój pies.Sarenka.Jak się wydostał z podwórka,nie wiem.Wracałam już z zakupami do domu,a z bramy jakiegoś domu wybiegł dość duży pies!!!!!!!!!!!!!!!Bałam się o dzieci,bo był agresywny.Ale on skupił całaą uwagę na naszej małej sarence.I stało się.....My wróciliśmy do domu prawie biegiem,gdyż tamten pies zaczął gryźć naszą Sonię....Przyszła za nami do domu,ale jest w złym stanie...
Jest szczenna i nie wiem czy dożyje do rana...:( Nie mogę jechać do weterynarza,bo najbliższy mieszka spory kawał drogi od nas....Szkoda zwierzaczka....Może się wyliże....A co by było gdyby zamias psa,ten bydlak zaatakował dziecko??????To woła o pomstę do nieba!!!!!!!!!!!!!I o porządny artykuł w lokalnej prasie!!!!!!!!!!!!!!!!!!Chciałam zadzwonić na policję,ale to by nic nie dało....