Akacja: "Ratowanie kotka":
Moi drodzy właśnie przed chwilką byłam naocznym świadkiem "ratowania" przez ekpę straży pożarnej małego czarnego kotka, który siedział na wysokim drzewie i nie mógł z niego zejść. Cała akcja rozgrywała się naprzeciwko mojego okna, przy którym właśnie siedzę i o tym piszę - jaka szkoda, że nie kupiłam jeszcze cyfrówki... oj, oj, oj
Zdjęcia z tej akcji byłyby "sensacją" dnia...
Przebiegu akcji nie da się opisać
- zdjęcia lub nakręcony filmik oddałby całą "dramaturgię" tej jakże żadko spotykanej akcji...
Ja przyznam, że pierwszy raz byłam czegoś takiego świadkiem...
Najważniejsze - akcja udana, kotek spadł na cztery łapy i w pośpiechu z podniesionym do góry ogonem czmychnął z naszego podwórka...
BRAWO STRAŻAKOM !!!