W dużych miastach to raczej są tylko jakieś pralnie chemiczne, itp.
Ale faktycznie mentalność jest u nas zupełnie inna, i to nie tylko ludzi jako potencjalnych klientów pralni, ale także pracowników pralni.
Kochanie poszedł kiedyś z garniturem z pracy do pralni i zdziwił się, gdy pani w pralni zapytała: "Chce Pan oddać do prania garnitur? Ale przecież ten garnitur jest brudny!"
Zapytał więc: "A gdzie ja przyszedłem? Miałem przyjść do pralni." Po czy wyszedł, obejrzał szyld i wszedł z powrotem, miała wtedy taką głupią minę, że hej
Ale garnitur już bez żadnego słowa przyjęła
U nas jest raczej taka mentalność, że każde mieszkanie MUSI mieć pralkę, to rodzaj standardu, jak lodówka, czy telewizor, każdy więc, kto prałby w publicznej pralni, bałby się osądzania, że nie stać go na pralkę.