Najwyższa pora na moją rezencję! Miałam przyjemność testować Zestaw 1 - z uniwersalnym płynem w sprayu i wirusobójczym żelem do rąk. Zacznę od tego, że mieszkam na Śląsku, w mieście, które bywa/bywało dość "popularne" jeśli chodzi o ilość zakażeń, żółte strefy itd. W każdym razie, może to zasługa przypadku, może prewencji, ale u mnie i mojej rodziny przez cały czas wszystko ze zdrowiem w jak najlepszym porządku
Ale do rzeczy, czas na wrażenia po testowaniu. Zacznę od żelu do rąk.
- przy aplikacji daje nieźle po nozdrzach alkoholem, ale po po pierwsze, zapach ekspresowo się ulatnia i potem już jest ok, a po drugie trafiłam już wcześniej na zdecydowanie bardziej drażniący żel, więc nie narzekam,
- żel nie wysuszył mi rąk, skóra dłoni nie pęka, ale u mnie krem do rąk to i tak codziennie podstawa, niezależnie od wzmożonej częstotliwości dezynfekcji rąk,
- żelowa konsystencja jest w sam raz, ani zbyt zwarta ani zbyt wodnista, szybko i łatwo aplikuje się na dłonie
- duuuży plus za to, co żel zostawia po aplikacji, a właściwie czego nie zostawia, bo w pracy stosuję inny żel, który zostawia na dłoniach dziwny, nieprzyjemny, tłusty filtr (i nie chodzi tu o pielęgnację skóry dłoni), a tutaj tego nie ma
- butelka jest poręczna, w sam raz do torebki (chociaż częściej buteleczka stoi na szafce przy wejściu do domu), nie cieknie, nie otwiera się nieproszona, można sobie ją uzupełnić nowym żelem. Mogłaby być jednak przezroczysta, bo lubię wiedzieć, czy mam jeszcze zapas produktu.
- wydajność też dobrze oceniam, u mnie wystarczy taka większa kropla, żeby pokryć żelem całe dłonie.
Teraz oklaski dla płynu antybakteryjnego:
Tak szczerze, to spodziewałam się takiego bezbarwnego "psiukacza", co trochę śmierdzi alkoholem i uspokaja stroskaną maminą duszę, a tu szok - bo z marszu przejechałam tym środkiem po kuchennej baterii i łazience, a tu przy okazji środek usuwał brud! I to nawet całkiem nieźle sobie z nim radził! Podjarana efektem potraktowałam więc tym sprayem z grubsza większość łazienki, wszystkie klamki, włączniki światła, trochę kuchnię, telefony, laptopa i nawet dzisiaj kilka dziecięcych zabawek, bo mój synek tak konkretnie je rano zapaskudził... i zgłaszam zero zniszczonych powierzchni, a wszystko czyściutkie bez szorowania i przy okazji, co najważniejsze, mam nadzieję, że dobrze zdezynfekowane
- spray o dziwo całkiem nieźle pachnie, bo spodziewałam się alkosmrodku, a tu zapach właściwie nie różni się zapachem od mojego aktualnego środka do mycia kuchni :)
- butelka jest poręczna, ale u mnie trochę cieknie przy psiukaniu, nawet moje 3-letnie dziecko zwróciło mi na to uwagę.
- płyn wiadomo, jak to płyn, jest rzadki, no bo jak inaczej, ale i tak jest wydajny, po testach zostało mi jeszcze całe mnóstwo do cieszenia się przy porządkowych sesjach.
- w sam raz na taką ekspresową domową dezynfekcję: 1-2 psiknięcia na papierowy ręcznik i jazda po klamkach itd. Do ogarnięcia w minutę choćby codziennie przed spaniem
Werdykt: Jako Ślązaczka już od marca zaprawiona we wszelkich środkach do dezynfekcji w pracy i w domu, mogę polecić te produkty