Kazde wakacje u babci jak wspolnie z kuzynostwem je spedzalismy , wlasnie wczoraj wspominalam mezowi. Niezapomniany i niepowtarzalny smak duszonej gesiny zawekowanej w sloikach i nastepnie odgrzanej na obiad i ten cudowny sos i pachnace mlode ziemniaki z koperkiem, swieza salata ze szczypiorkiem i smietana a wszystko swiezutkie. I jak wieczorem robilismy sobie koncerty i spiewalismy na caly glos. A rano niesamowity zapach kwiatow, poniewaz babcia uwielbiala kwiaty i caly dom dookola byl obsadzony kwiatami i w ogrodach, a ze uwielbiala roze to dom w wewnatrz byl caly w rozach.
A u drugiej babci, ktora mnie wychowywala dom pachnacy pieczonym chlebem takim prawdziwym na zakwasie z pyszna chrupiaca skorka. I pelno kolorowych wloczek , ktore towarzyszyly mi przez cale dziecinstwo, poniewaz babcia wyrabiala rozne cudenka z tych wloczek, swetry, bluzki, rekawiczki , skarpetki, czapki, szaliki, mnie zrobila nawet sukieneczke. I te opowiesci , ktore sluchalam z otwartym dziobkiem jak szpak.
To byl najpiekniejszy czas beztroski i radosci, i te wspomnienia z dziecinstwa powracaja , zwlaszcza jak sie mieszka tak jak ja na obczyznie bez rodziny.