Gdyby teoria sprawdzała się i miałabym dużo kaski, to szkoły prywatne .
Ale... kaski bark. I nie to jest powodem moich obaw. Ale rozmijanie sie z teorią jeśłi chodzi o wyższośc szkoły prywatnej nad publiczną. Poza tym pedagodzy i nauczyciele mogą dużo opowiadać na temat zachowywania się i wymagań rodziców i dzieci . Najczęściej jest to na zasadzie"płacę, więc wymagam" i tak mówią nawet 12-latki do nauczycieli.
Może wielu rodzicom nie przeszkadza taki roszczeniowy stosunek dzieci i ich samych do szkoły i nauczycieli. Ale ja i moja córka nie chcemy tak wychować naszych dziewczynek.
Ala chodzi do szkoły publicznej, której jedyną ( może) wadą jest liczebność dzieci w klasie i na korytarzach w czasie przerw. No ito , że dzieci nie przebywają w szkole 10-12 godzin. Ale czy to naprawdę jest wadą?
Duża rozpiętośc społecznych szczebelków wśród dzieci korzystnie wpływa na ich rozwój osobowościowy. Widzą społeczne różnice i uczą się patrzenia sercem a nie tylko przez pryzmat pieniędzy i posiadania lub nie rzeczy materialnych.
Wiem , że czasem tak nie jest ale to jest czasem a nie regułą.
A może punkt widzenia zależy od punktu siedzenia na większym lub mniejszym stosie pieniędzy. W moim przypadku na żadnym stosie .