Najwspanialszym bożonarodzeniowym aromatem dzieciństwa jest z pewnością zapach żywej choinki, teraz moje oczy cieszą tylko sztuczne ozdoby. Kolejnym zapachem są z pewnością pomarańcze i mandarynki, które niegdyś kupowane były głównie na święta :)
Nieodłącznym elementem świąt były zapachy przypraw (goździki, cynamon, mieszanki do piernika), suszonych owoców z kompotu czy bakalii do makowca, sernika czy keksa. Również zapach lukru czy kandyzowanej skórki pomarańczowej kojarzy mi się ze świątecznymi wypiekami.
No i oczywiście zapach potraw świątecznych, najpierw wigilijnych... kapusta, groch, grzyby, smażony karp, śledzie, najlepsza na świecie sałatka warzywna, barszczyk czerwony, a póżniej aromaty pieczonych mięs :)
Tylu zapachów co w ciagu tych kilku świątecznych dni, nie doświadczałam w ciagu całego roku :)