No i stało się... mamy za sobą pierwszą mega histerię! Czasem zdarzało się, że młoda się obrażała, lub próbowała na nas coś wymusić szlochaniem, ale trwało to chwilkę i po tłumaczeniu przechodziło, a wczoraj to co zobaczyłam w wykonaniu mojej córki, wgniotło mnie w sofę.
Zaczęło się od tego, że młoda ostatnio przechodzi okres - kapiel nie, mycie zebow z pomoca- nie, ubieranie sie w to co ktos wybierze- nie. Wiec wczoraj po przyjezdzie z przedszkola (tam byla bardzo grzeczna Pani ja chwalila) nie chciala wyjsc z fotelika- gdy odeszlam zeby otworzyc drzwi w domu zaczela plakac ze ona chce wyjsc, gdy podeszlam ryk ze ona chce zostac- odpielam wiec pasy i powiedzialam ze jak chce to niech sobie wyjdzie ja ide otworzyc dom, znow gdy stalam pod drzwami zaczela plakac, wyjelam ja wiec na zewnatrz, wiec polozyla sie na kostce i plakala- po popstraszeniu kara siedzenia w pokoju weszla do domu, nie chciala sie rozebrac, wiec chodzila w kurtce i butach chyba z 20 minut, az sama sie rozebrala a ze miala problem z butami przyszla do mnie. Potem bylo ok, nawet ladnie sie wykapala bez swojego typowego nie, jak przez kilka ostatnich dni.
Koszmar pojawil sie gdy nadeszla godzina 20:30- udala sie wtedy do pokoju do spania, poszlam z nia jak zwykle, chwile polezala, myslalam ze juz zaraz zasnie ale ta nie- wstala i zaczela plakac, nie chciala wejsc do lozeczka nie chciala sie przytulic- wszystko na nie a ryk taki jakbym ja ze skory obdzierala. Wyszlam do salonu obok i powiedzialam jej zeby przyszla jak jej przejdzie. Wolala mnie i darla sie wnieboglosy chyba przez 40 minut, dwa razy probowalam sie zblizyc ale wtedy wypychala mnie z pokoju wiec stiwerrdzilam ze to ona ma do mnie przyjsc, przyszla ale tak jak napisalam po 40 minutach. Do tego czasu zdazyla sie porzucac po podlodze walic nogami w sciane no koszmar istny koszmar.
Ja bylam w szoku, w sumie to nie wiedzialam co robic bo gdy wyciagalam do niej reke to ona jednak sie rozmyslala i juz mamy nie chciala, a gdy nie zwracalam na nia uwagi no to wtedy mnie wolala. Pozwolilam jej opanowac emocje, bo stwierdzilam ze nie ona bedzie mi mowic kiedy ja mam przyjsc a kiedy mam wyjsc.
Nadmienie ze ostatnio zaczela robic wlasnie cos w stylu Ty masz wyjsc, a Ty masz zostac.
Mialyscie tak kiedys albo spotkalyscie sie z takim przypadkiem?