nie tak dawno nasz no.1 udał się z wizytą do Busha. Rozmawiają sobie, nasz L. pyta:
- Słuchaj, jak ty to robisz, ze u ciebie wszystko chodzi jak w zegarku?
Bush wyjaśnia, ze sekret leży w dobrze zorganizowanej administracji i zdolnych ludziach. Postanawia zaprezentować „bratu” jakich to ma zdolnych ludzi. Łączy się ze swa sekretarka i mówi:
- Mc Cain do mnie!
Po chwili zjawia się Mc Cain. Bush mówi:
- mam dla ciebie zadanie. Odpowiedz mi, kto to jest: urodziła go twoja matka, ale to nie jest twój brat, ani twoja siostra.
chwilę się zastanawia i mówi:
- Jeśli to nie mój brat... ani moja siostra... to w takim razie to jestem ja!
- Bardzo dobrze! - mówi Bush, a Lechu kiwa z uznaniem głową.
Po powrocie do kraju L.K dzwoni do sekretarki i mówi:
- Gąsow… do mnie!
Po chwili zjawia się Gąsows…..
- mam dla was zadanie. Kto to jest: urodziła go twoja matka, ale nie jest to ani twój brat, ani twoja siostra.
długo się zastanawia po czym mówi:
- Księciuniu, melduję, że nie wiem, ale obiecuję, że najdalej jutro złapiemy sq*.*syna!
Na to „nasza wielebność”:
- Nie złapiecie, nie złapiecie...
- Dlaczego, o najmądrzejszy?
- Bo to jest Mc Cain.