Cały dzień chodzi za mną jedna sprawa:
Przeczytałam dziś, że wnuczka jakiegoś artysty (nie znam więc nie pamiętam nazwiska) miałam niedawno przeprowadzoną pierwszą z kilku operacji ze względu na to, że urodziła się bodajże tylko z jedną komorą serca. Ta operacja się udała i artysta na fb chwalił się tym i cieszył, ale głównie dlatego, że inni artyści jak Brodka, Zakopower itp. uzbierali odpowiednią kwotę (150tys zł) potrzebną do zooperowania w 10 dni.
Pojawił się również komentarz że "Inne dzieci mają mniej szczęścia. Ciekawe dlaczego?" na co padła odpowiedź artysty "inne dzieci mają to szczęście człowieku, że nikt ich kroić parę razy nie musi".
Zastanawia mnie, czy artysta świadomie tak wybrnął z odpowiedzi, czy może nie zrozumiał sensu tego pytania, bo dla mnie jest oczywiste, że inne dzieci w tej samej sytuacji niejednokrotnie nie mają co liczyć na wsparcie takich gwiazd i dla nich nikt tak szybko nie uzbiera takiej kwoty?
Zastanawia mnie też dlaczego dla niektórych dzieci ta pomoc uzyskiwana jest szybciej, łatwiej prościej, a inne muszą się nie raz naprawdę wiele wycierpieć, a to przecież to tylko dzieci - ani jedne ani drugie nie zasłużyły na cierpienie...