Prezydent Wałęsa chwalił się na swoim blogu, że w godzinę potrafi zarobić 100 tys. zł. Tyle z reguły płacą mu amerykańskie uczelnie, pokrywając oczywiście wszelkie dodatkowe koszty takie jak przelot pierwszą klasą i luksusowy hotel.
Aleksander Kwaśniewski nie ma takich wymagań, oczekuje on 30 tys. zł, oraz mówi, że za mniej nie rusza sie w domu.
Czy to normalne, ze znani ludzi zarabiają tyle, a każdy zwykły szary człowiek utrzymuje sie za 1000zł i jest mimo to szczęśliwy? Czemu nie moga rozdzielic ich pieniadze na wszystkich..?