Dziś trzeci dzień podduszania bigosiku i co? I zajęłam się czymś innym, zapomniałam i doszło do małego nieszczęścia Wielki gar bigosu, który zrobiłam na Sylwestra i Nowy Rok uległ nieznacznemu przypaleniu W smaku nie czuć posmaku spalenizny, więc chyba jest jadalny, tylko ten zapach... Przełożyłam go do nowego gara i szukam pomysłów jak go uratować, żeby nie wstyd go było gościom podać Wyszukałam w sieci sposób taki, żeby do takiego bigosiku włożyć korek, taki od wina i chwilkę pogotować. Korek ma niby "wyciągnąć" przykry zapach. Chciałabym Was zapytać, czy ktoś taki myk stosował, czy to działa? No bo szkoda by było specjalnie wino kupować i otwierać, jeśli to lipa. A może ktoś zna jakiś inny, sprawdzony sposób na uratowanie przypalonego bigosu?