Czy umiecie szczerze rozmawiać o swoich uczuciach? Nie tylko tych pozytywnych - także tych negatywnych? Czy potraficie powiedzieć komuś, że was rani, nawet, jeśli wiecie, że nie spotka się to z jego dobrym przyjęciem?
Jak uważacie: od czego ta umiejętność mówienia o uczuciach zależy - od osobowości, wychowania czy jeszcze od czegoś innego?
Ja muszę przyznać, że często mam z tym problem - są takie osoby, z którymi na ten temat rozmawiać nie potrafię, choć powinnam... Szczególnie, jeśli ktoś sprawia mi przykrość, często mimo to robię dobrą minę do złej gry, bo mam poczucie, że taka rozmowa mogłaby jeszcze zaognić sytuację...