Waży sto kilogramów. Obsłużyć będzie musiał obszar trzy i pół raza większy od Polski. To "Kościół Drzymały"- nadmuchiwana świątynia, z jaką będzie odwiedzał wiernych ksiądz Krzysztof Kowal. Jest on proboszczem parafii Św. Teresy od Dzieciątka Jezus na dalekiej Kamczatce. Nadmuchiwana konstrukcja pierwszy raz przyjęła wiernych w Kołobrzegu w niedzielę wieczorem...
W nadmuchiwanym kościele jest nadmuchiwany krzyż i obrazy świętych. Stawia się go za pomocą dmuchawy i agregatu prądotwórczego.
- Od dawna mamy kłopoty z uzyskaniem pozwolenia od władz na budowę kościoła oraz zebraniem funduszy. Stąd ta niespotykana idea. Dotąd msze święte, dla około 200 osób, odprawialiśmy nad jeziorem czy w wynajętym hotelowym pokoju. Teraz nasi wierni będą mieli miejsce, do którego będą mogli przyjść się pomodlić. A raczej miejsce, które przyjedzie do nich - mówi z uśmiechem ksiądz Kowal.
Dmuchany kościół został wykonany na specjalne zamówienie przez przyjaciela proboszcza ze szkolnej ławy Roberta Wójcika. - Mam firmę , która produkuję zjeżdżalnie dla dzieciaków. Gdy ks. Krzysztof opowiedział o swoich problemach stwierdziłem, że mogę mu pomóc. To pierwszy dmuchany kościół w historii mojej firmy - mówi Robert Wójcik, konstruktor i sponsor świątyni.
Teraz proboszcz zbiera fundusze na przewiezienie kościoła na Kamczatkę. Koszty przesyłki to około 8 tysięcy złotych. Do tego wciąż brakuje w zestawie dmuchawy i agregatu prądotwórczego.
Nadmuchiwana świątynia „premierę” ma już za sobą. W weekend w Kołobrzegu tłum wiernych i turystów modlił się w niej o powodzenie budowy murowanego kościoła w odległej parafii.
http://www.fakt.pl/To-nie-zart-Polski-ksiadz-odprawi-msze-w-dmuchanym-kosciele-,artykuly,112535,1.html
Pomysłowo i ciekawie:)