Ja uważam, że to zależy od wielu czynników. Na przykład postawy wobec życia i pieniędzy: jeśli ktoś całe życie na czymś/na kimś żeruje i uważa, że jemu to się wszystko należy z zasady, bo istnieje, to z pewnością nie. Kurek się zakręci i ten ktoś jest goły i wesoły: bez pieniędzy, bez pomysłu na siebie i życie, bez zaradności! Natomiast są ludzie, którzy do majątku doszli własnymi rękoma i ciężką pracą. Wtedy jak najbardziej ktoś może sobie świetnie poradzić.
Są również sytuacje, kiedy, paradoksalnie (?) ktoś był całe życie biedny i sobie z tą biedą nie radzi. Ale nie radzi sobie na własne życzenie, bo brak ambicji, zaradności, pomysłu, motywacji, bo dobrze jest sobie ponarzekać, jak to mi źle i niedobrze. No i po co cokolwiek zmieniać: jak się uda przeżyć na tym puszkowym jedzeniu i obiadach od Alberta, to po co się wysilać...
To czy ktoś poradzi sobie z biedą przyniesioną przez los nie zależy wyłącznie od jej zaznania. Od wielu innych rzeczy.