Prokuratura ma dowody, że Krzysztof Olewnik sam instruował porywaczy, co mają mówić jego rodzinie - podał portal tvn24.pl. Ma to być główny dowód na to, że jego porwanie było sfingowane.
Parę tygodni temu specjalistom z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych udało się zidentyfikować nieznany głos, który nagrał się na telefonie komórkowym porywaczy, podsłuchiwanym przez policję. Informacje te przekazała Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku.
"Osoba ( ) przed rozpoczęciem połączenia instruuje mężczyznę, który przeprowadza późniejszą rozmowę z członkiem rodziny Olewników. Jak wykazały badania osobą instruującą późniejszego rozmówcę był Krzysztof Olewnik" - napisał w oświadczeniu Zbigniew Niemczyk, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Nagrana rozmowa odbyła się w 75. dniu porwania Krzysztofa Olewnika. Według ustaleń Sądu Okręgowego w Płocku i zeznań porywaczy, Krzysztof miał być wtedy przykuty łańcuchami w piwnicy Wojciecha Franiewskiego, który miał stać na czele porywaczy. Tymczasem według ustaleń prokuratury do rozmowy doszło w centrum Warszawy. "Na podstawie innych dowodów ustalono, że dowodowa rozmowa została przeprowadzona w godzinach przedpołudniowych w centrum Warszawy, na zewnątrz, a w trakcie utrwalonego zdarzenia w pobliżu przejeżdżały samochody" - pisze prokurator Niemczyk. To oznacza, że w styczniu 2002 roku Krzysztof nie był przetrzymywany siłą.
Więcej TUTAJ