Wędlinę, chleb i ser kupuję pokrojone. Jeśli miałabym w domu krajalnicę, to kupowałabym w całości. Zawsze to bardziej higieniczne, niż krojenie w sklepie, bo przecież nie wiadomo, jak często w ciągu dnia panie ekspedientki myją krajalnicę. No i kupuję tam, gdzie są co najmniej dwie krajalnice - jedna do sera, druga do wędllin (żeby nie przenosić mikroflory, co przyspiesza "psucie się" produktu).
Mięso sama mielę w domu, bo jest jednak surowe (nie poddane żadnej obróbce, tak jak wędliny) i również mam wątpliwości co do częstotliwości mycia sprzętu rozdrabniającego. A mycie raz dziennie, jest niewystarczające, niestety.