Nigdy nie lubiłam Karpia. Zwykle jest smażony jak inne w mące lub w bułce, niestety mam specyficzny smak i poprostu nie lubiłam...
Póki na któreś święta mój brat przyrządził je zupełnie inaczej, tj w cebuli. Pokroił go w dzwonki, pokroił sporo cebuli, wymieszał rybę z cebulą i wstawił na noc do lodówki.
Następnego dnia usmażył go w tradycyjny sposób (u nas w domu w mące), byłam zaskoczona smakiem. Wtedy pierwszy raz jadłam karpia z apetytem:)
A ty w jakiej wersji lubisz karpia?