Podobno to nie takie proste. Ludzie mogą mieć kłopoty z nawiązywaniem kontaktów słownych.
Warto pamiętać, aby:
- rozpoczynać od zwykłych tematów,
- słuchać i obserwować,
- mówić jasno i wyraźnie.
Potraficie rozpoczynać rozmowę?
13 sierpnia 2011 18:20 | ID: 611048
Raczej mam z tym problem...należę do osób nieśmiałych i boję się odrzucenia...
13 sierpnia 2011 18:46 | ID: 611054
Jak miałam 16-20 lat to bardzo często sama nawiązywałam rozmowę,codziennie jeździłam pociągami i bardzo dużo wtedy poznawałam ludzi.Potrafiłam zagadać do konduktora którego widziałam pierwszy raz na oczy ( kontakty z niektórymi mam do dziś ) teraz niestety już tak nie jest.Z wiekiem zrobiłam się wstydliwa,nieśmiała i powodu mojej tuszy boję się odrzucenia..
13 sierpnia 2011 19:40 | ID: 611075
myślę,że w porównaniu siebie sprzed kilku lat jestem już bardziej śmiała...
13 sierpnia 2011 19:44 | ID: 611081
Kiedys byłam bardziej śmiała ale i dziś nie mam problemów z rozpoczynaniem rozmowy.
13 sierpnia 2011 19:54 | ID: 611093
Chyba nie mam z tym problemów ale... muszę trafić na odpowiedni grunt!;)
13 sierpnia 2011 19:58 | ID: 611101
Chyba nie mam z tym problemów ale... muszę trafić na odpowiedni grunt!;)
To tak jak ja! Nie do wszystkich, nie zawsze, ale jednak zwykle potrafię zagadnąć. Ale jeśli wyczuję, że ktoś ewidentnie nie chce ze mną rozmawiać, to nie ciągnę na siłę.
13 sierpnia 2011 20:15 | ID: 611121
Raczej nie mam z tym problemów, ale szczerze mówiąc wolę gdy ktoś inny zacznie pogawędkę
13 sierpnia 2011 20:22 | ID: 611127
Kiedyś byłam bardzo nieśmiała nigdy bym się nie odważyła podejsc do kogos obcego i zagadać, za to teraz nie mam z tym problemu.
13 sierpnia 2011 21:06 | ID: 611168
myślę,że w porównaniu siebie sprzed kilku lat jestem już bardziej śmiała...
to tak jak ja, teraz raczej nie mam z tym problemu
14 sierpnia 2011 05:30 | ID: 611332
Chyba nie mam z tym problemów ale... muszę trafić na odpowiedni grunt!;)
Tak samo u mnie.
Wszystko zalezy kto jest po drugiej stronie... :)
14 sierpnia 2011 11:37 | ID: 611445
Chyba nie mam z tym problemów ale... muszę trafić na odpowiedni grunt!;)
Tak samo u mnie.
Wszystko zalezy kto jest po drugiej stronie... :)
Ja tak samo ;)
I u mnie też zmieniło się to z wiekiem - im więcej znajomych z internetu poznanych na żywo, w innym mieście, szkole etc., tym łatwiej mi zagadać.
14 sierpnia 2011 11:44 | ID: 611447
Kiedyś nie potrafiłam, teraz nie mam z tym problemów.
Chyba nie mam z tym problemów ale... muszę trafić na odpowiedni grunt!;)
Tak samo u mnie.
Wszystko zalezy kto jest po drugiej stronie... :)
Zgadzam się w Wami :)
14 sierpnia 2011 11:46 | ID: 611449
Nie mam z tym żadnych problemów (co innego, gdy jest to rozmowa o pracę lub coś stresującego). Z obcymi gadam zawsze i o wszystkim. Mój mąż się śmieje, że buzia mi się nie zamyka i potrafię zagadać na śmierć. Gdy byłam w ciąży (zagrożonej) i nie mogłam nosić na rękach mojej pierwszej córeczki a ona nie u miała jeszcze chodzić - to byłam uziemiona w domu. I dpoiero wieczorem po jej położeniu mogłam wyjść na zakupy czy po prostu tak o gdzieś... Mąż wracał z pracy zmęczony i nie miał ochoty ani gadać ani nawet słuchać mojego trajkotania więc chętnie zgadzał się, bym sobie gdzieś jechała. No i ja jechałam... W sklepach "atakowałam" pierwsze napotkane osoby i gadałam, gadałam, gadałam... Najbardziej lubiłam sklep całodobowy osiedlowy - bo tam znudzona ekspedientka też lubiłą gadać - i tak trajkotałyśmy o wszystkim i niczym zupełnie się nie znając :D Najczęściej rozmawiam z osobami starszymi. One nawiązują kontak i wyłapują - że ja nie z tych co odwrócą głowę... Gadam więc ze wszystkimi i przynajmniej jak się już nagadam to mąż ma spokój :D
14 sierpnia 2011 12:05 | ID: 611471
Mam nosa do ludzi. Jeśli poczuję, że mam z kimś wspólny grunt, bez problemy nawiązuję rozmowę.
14 sierpnia 2011 12:08 | ID: 611475
Wbrew pozorom nie nawiązuję szybko kontaktów. Raczej czekam na sygnał a wtedy to potrafię rozkręcić się na całego.
14 sierpnia 2011 17:32 | ID: 611593
Ja reaguję przeróżnie - są sytuacje, gdy rozpoczynam rozmowę naturalnie, rozmawia mi się dobrze. Ale to ja muszę mieć tzw. dobry dzień i mój rozmówca;) jak mam zły dzień - sama się też nie dam zagadać.
Dobrze, że tak jest. Nie z każdym musimy rozmawiać, nie zawsze. Lubię ludzi - ale bardzo cenię także ich i swoją własną strefę proksemiczną - ktorej naruszać nie chcę.
14 sierpnia 2011 18:44 | ID: 611601
A ja tam z rozpoczęciem rozmowy nie mam problemu:) Raczej gaduła ze mnie:)
16 sierpnia 2011 11:43 | ID: 612626
Ja też nie mam problemu z tym.
16 sierpnia 2011 11:50 | ID: 612632
Różnie bywa. Ogólnie rzecz biorąc jestem nieśmiała, ale jak wyczuję, że mam do czynienia z osobą bardziej nieśmiałą ode mnie, to przejmuję inicjatywę i staję się wtedy gadułą potrafiącą zagadać na śmierć :) Czasem jednak zdarza się, że czuję się przytłoczona i onieśmielona, wtedy czekam aż to ktoś "zagai". Nie znoszę "krępującego milczenia" i też takie sytuacje sprawiają, że staję się gadułą. Żeby tylko tego milczenia ni ebyło.
16 sierpnia 2011 14:17 | ID: 612702
Mam nosa do ludzi. Jeśli poczuję, że mam z kimś wspólny grunt, bez problemy nawiązuję rozmowę.
To tak jak ja, ale musi być ten wspólny grunt, inaczej moze być cieżko ;)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.