"Kombinowane" obiady.
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
Macie jakieś swoje sposoby na "kombinowane" szybkie obiady domowe?
Np.:robicie większą ilość rosołu, z którego na drugi dzień można zrobić pomidorową
albo większą ilość babki ziemniaczanej zamrażam i w taki dzień w który nie chce mi się nic robić , po prostu rozmrażam i podsmażam w mniejszych kawałkach
Czasem jak mi się zostaje mięsko z rosołu (np udka z kurczaka), to następnego dnia przyprawiam je i zapiekam w piekarniku. Mój Mąż jeszcze się nigdy nie zorientował, że to mięsko "z odzysku" :)
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Czasem tak się zdaża:) Np, robię kotlety mielone:) Zostaje mi dużo mięska, które potem zamrażam, oczywiście przyprawione. Na drugi dzie wkładam je do blaszki, zapiekam w piekarniku, do tego gotuję ziemiaczki i obiad gotowyL) A w piątek, to przeważnie mam przegląd tygodnia. Robię zupę na kostce rosolowe, wszystkie ścinki i resztki kiełbasek, boczki itp podsmażam z cebulką i gotuję w zupce:) I chłopaki nawet się nie orientują, co i jak:) Zachwalają takie "bezmięsne" obiadki na maxa!!!
- Zarejestrowany: 03.07.2011, 09:30
- Posty: 239
Ja np. przygotowuję sobie od czasu do czasu na zaś porcje farszu mięsnego. Kupuje parę kilo wołowiny i wieprzowiny, gotuję, mielę, dodaję ogromne ilości podsmażonej cebuli, doprawiam, porcjuję, zamrażam. Potem mam do: pierogów, nalesników, pyz, sosu do makaronu, zapiekanek.
Ja bardzo często robię celowo "za dużo" i już zupełnie gotoe danie mrożę - tylko ziemniaki ugotować lub kaszę czy ryż. Testowałam tak pulpety w sosie, kotlety, lasagne i nne. Zup nie gotuję w ogóle bo nie przepadamy za to teściowa na niedzielnym obiadku daje nam zawsze minimum 2 litrowe słoiki i w ciągu tygodnia jak nie chce mi się gotować zawsze to jakieś wyjście :)
oczywiście, np. większa ilosc pierogów za jednym razm, albo klusek. oczywiście rosół a potem z niego pomidorowa:)
Ja kombinuję w ten sposób, że jak zostaną ziemniaki z drugiego dania to robię zupę krem nstępnego dnia. Wspaniały kremik wychodzi, a jedzenie się nie marnuje.
Z pozostawionej kaszy można zrobić kotlety. Nie trzeba wtedy stać i gotować ani czekać na wystygnięcie.
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Z mielonego robię i kotlety i pulpety.
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
rosół przerodzony w pomidorową to normalka :) jeśli zostają mi ziemniaki na drugi dzień robię z nich kotlety ziemniaczane.
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
Ja kombinuję w ten sposób, że jak zostaną ziemniaki z drugiego dania to robię zupę krem nstępnego dnia. Wspaniały kremik wychodzi, a jedzenie się nie marnuje.
Z pozostawionej kaszy można zrobić kotlety. Nie trzeba wtedy stać i gotować ani czekać na wystygnięcie.
jak robisz takie kotlety ? ...
Pulpety na bulionie - następnego dnia z tego wywaru robię zupę.
Ja kombinuję w ten sposób, że jak zostaną ziemniaki z drugiego dania to robię zupę krem nstępnego dnia. Wspaniały kremik wychodzi, a jedzenie się nie marnuje.
Z pozostawionej kaszy można zrobić kotlety. Nie trzeba wtedy stać i gotować ani czekać na wystygnięcie.
jak robisz takie kotlety ? ...
Chciałam zapytać dokłądnie o to samo :)
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Rosół zwykle albo jemy dwa dni albo jest pomidorowa:) Mielonych zawsze robię z 2 kg mięsa na raz i zamrażam potem tylko ziemniaczki i obiad jest jak na zawołanie;)
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
dla mnie rosół jest bazą nie tylko do pomidorówki , robię na nim inne zupy ...
Oj, staram sie często tka kombinować albo obaidowo albo koalcjowo:)
Dziś np. mieliśmy sosik grzybowy na obiad, a jutro na kolację planuję placki kartoflane + reszta sosiku:)
Jesli zostanie mi dużo ziemniaków robię z nich kluski albo kotlety ziemniaczane, z rosołu pomidorówkę.
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
Ja np. przygotowuję sobie od czasu do czasu na zaś porcje farszu mięsnego. Kupuje parę kilo wołowiny i wieprzowiny, gotuję, mielę, dodaję ogromne ilości podsmażonej cebuli, doprawiam, porcjuję, zamrażam. Potem mam do: pierogów, nalesników, pyz, sosu do makaronu, zapiekanek.
ale super pomysł!
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
Ja kombinuję w ten sposób, że jak zostaną ziemniaki z drugiego dania to robię zupę krem nstępnego dnia. Wspaniały kremik wychodzi, a jedzenie się nie marnuje.
Z pozostawionej kaszy można zrobić kotlety. Nie trzeba wtedy stać i gotować ani czekać na wystygnięcie.
A jak robisz tą zupę krem z ziemniaków?
Do kaszy chyba coś dodajesz?
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
O zamrażaniu babki nie słyszałam za to dziś jadła i pewnie następnym tazem zamroże jak będzie miejsce, czasem coś kombinuje.
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
rosół przerodzony w pomidorową to normalka :) jeśli zostają mi ziemniaki na drugi dzień robię z nich kotlety ziemniaczane.
A u mnie rosół nigdy nie zostaje.
Pomidorówka z rosołu - oczywiscie.
Jak ziemniaki zostaja - robie kopytka, albo kotelty ziemniaczane.
Jak zostanie mi miesko pieczone, robie miesko w sosie.
Pulpety na bulionie - następnego dnia z tego wywaru robię zupę.
Pulpety zazwyczaj starczają na 2 dni. W pierwszy są z ziemniaczkami i jakąś surówką. Na drugi dorabiam do nich sos pomidorowy i mam spagetti. Na wywarze robię krupnik, jarzynową, grochówkę lub fasolówkę i mam obiad na kolejne dwa dni.
Jak robię rosół to zazwyczaj starcza mi go na dwa dni a potem zostaje taka ilość, że na obiad jest za mało więc robię na nim pomidorówkę albo ogórkową.
Zazwyczaj robię dania na kilka dni - ten sam sos do ziemniaków, makaronu lub ryżu. jest szybko, inaczej a w sumie to samo :)))