Mój Mąż to straszny gadżeciarz :) Pamiętam jak rok temu doszedł do wniosku, że JA potrzebuję nowego telefonu. Chyba ze trzy dni wybierał odpowiedni model. Zamówił go przez Allegro. Gdy dotarła przesyłka, mój Mąż cieszył się jak dziecko. Prezentował mi wszystkie funkcje tego tel (co mnie strasznie nudziło, ale ze względu na szacunek słuchałam "z zainteresowaniem"). Przez prawie tydzień chodziłam jeszcze ze starym tel, bo Mąż rozgryzał tajniki tego nowego :) Aż mi żal było mu go zabierać.
To samo było jak kupił swój smartphone. Też przez Allegro. Tego dnia akurat zabrałam samochód do pracy. Mój Małżonek przyszedł na nogach po samochód, bo nie mógł poczekać 2 h, żeby móc go odebrać (tel przyszedł na adres Jego Rodziców, bo tam jest zameldowany).
Albo inny przykład. Zegarek. Tydzień wybierania odpowiedniego modelu. Najpierw na internecie. Szukanie opinii o poszczególnych modelach, itp. Jeżdżenie przez 2 dni za tym zegarkiem (bo jak już wybrany konkretny model to koniec kropka, inne się nie liczą). W żadnym sklepie nie ma, ale mogą sprowadzić. Nie, bo musi byc na już. Wkońcu zamówiony przez sklep internetowy. Zakup za 700zł. Po czym okazuje się, że jest za ciężki i za masywny i zamiast zegarkiem na rękę, staje się zegarkiem pod lusterko (taką mamy fajną półeczkę z lusterkiem w przedpokoju, gdzie kłądziemy różne podręczne przedmioty). Oj, mogłabym tu przytoczyć całe mnóstwo innych ciekawych przykładów :D