Czy otwieracie drzwi świadkom Jehowy? Rozmawiacie z nimi?
Do mnie dość często pukają, może z tego względu, że nigdy nie zamykam nikomu drzwi przed nosem, a wiem, że dużo ludzi tak robi....Oni mają taki styl bycia, styl rozpowszechniania swojej religii..
Czy na ulicy bierzecie od nich ulotki, pisemka? Zabieracie je do domu? Wyrzucacie do kosza?
hmmmmmm
zawsze mowie ze jakos cazsu niemam..
ale moj taka chetnie z nimi rozmawia....
- Zarejestrowany: 09.02.2011, 21:29
- Posty: 1370
do nas pukali często za każdym razem starałam się kulturalnie ich spławiać ale raz babka była tak nachalna że powiedziałam jej wprost że nie chcę z nią o czym kol wiek rozmawiać a ona mi z rozpędu powiedziała że ona też ze mną rozmawiać nie chce
pisemek nigdy bym nie dostała bo na mój widok w większości przypadków jakoś dziwnie znajdywali inny obiekt zainteresowania nie podobały im się chyba moje buty
tutaj rzadko się pojawiają ale kilka razy zapukali. teraz taka miła nie jestem po prostu zamykam drzwi.
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
Nie rozmawiam, szkoda czasu. Wiem, nie jestem zbyt miła ;)
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Ze mną jakoś nie chcą rozmawiac... :( Szkoda...
Czasem pogadam. Sympatyczni ludzie, choć ta sympatia na fałszu czasem zbudowana.
Ze mną jakoś nie chcą rozmawiac... :( Szkoda...
Bartt, po prostu przy Tobie wymiękają, masz dobrze kontrargumenty
- Zarejestrowany: 08.02.2011, 18:52
- Posty: 683
Nie rozmawiam
Do nas nieraz przychodzili - w sobotę, albo w niedzielę. Łatwo było ich poznać bo wysypywała się grupka ludzi i "nawiedzała" wszystkich sąsiadów. Zawsze próbowali wcisnąć gazetkę - bo jak się wzięło gazetkę to dla nich było to "zielone światło" - tutaj musimy wrócić
Nie pomagały wykręty typu nie mamy czasu, dzisiaj jest niedziela i byliśmy już w kościele itp. w końcu, gdy ponownie przyszli (chyba po tygodniu od poprzedniej wizyty) powiedziałam im, że to jest nękanie i jeśli sobie nie pójdą to wezwę policję.
Grzecznie się wycofali ... i już nie wrócili
Gdzieś już wpisywałem tę historyjkę, jak jeden facet, zdenerwowany częstymi wizytami ŚJ obiecał, że bedzie ich zapraszał i rozmawiał, ale niech najpierw pokażą mu fragment Nowego Testamentu, w którym Jezus stoi najednej nodze.
ŚJ wymiotło, a po jakimś czasie jeden wrócił i powiedział, że starsi obradują i szukają i nie mogą znaleźć. NA to facet, po zapewnieniu, że nie bedą go nawiedzać,wziął Biblię, przeczytał fragment z Jana
[J 12, 14] A gdy Jezus znalazł osiołka dosiadł go, jak jest napisane: „Nie bój się Córo Syjońska! Oto Król twój przychodzi, siedząc na oślęciu”.
I dodał - a skoro Jezus wsiadał na osiołka, musiał stać na jednej nodze!
Do nas nieraz przychodzili - w sobotę, albo w niedzielę. Łatwo było ich poznać bo wysypywała się grupka ludzi i "nawiedzała" wszystkich sąsiadów. Zawsze próbowali wcisnąć gazetkę - bo jak się wzięło gazetkę to dla nich było to "zielone światło" - tutaj musimy wrócić
Nie pomagały wykręty typu nie mamy czasu, dzisiaj jest niedziela i byliśmy już w kościele itp. w końcu, gdy ponownie przyszli (chyba po tygodniu od poprzedniej wizyty) powiedziałam im, że to jest nękanie i jeśli sobie nie pójdą to wezwę policję.
Grzecznie się wycofali ... i już nie wrócili
Podobno zapisują sobie, adresy, kto weźmie taką gazetkęi później nawiedzają.....Dziś był u mnie pan z taką gazetką...Zdziwiłam się, bo zawsze chodziły panie......Ale pan nie przypadł mi do gustu, zwłaszcza, że w domu był mąż
Nie wpuszczam, ale zdarzyło mi się rozmawiać na ławce. Poznałam kilka osób będących Świadkami Jehowy i z przykrością stwierdzam, że mimo iż to mili ludzie, każde z nich przedstawiało mi trochę inną doktrynę. Cóż to za wyznanie tak bardzo niespójne?
Ja jestem wierzaca , ale mam znajoma ,ktora jest swiadkiem jechowy Wychowuje tez wnuczke tak jak ja i dzieci sa w jednym wieku Spotykamy sie dobrze nam sie rozmawia , ale ja na poczatku naszej znajomosci powiedzialam szczerze ze nie lubie nagabywania mnie i kuszenia ich wiara, bo nic z tego nie bedzie Widocznie zalezalo jej na kontaktach ze mna bo nigdy nie uslyszalam nic co by wiazalo sie z ich wiara Do domu nie wpuszczam
- Zarejestrowany: 26.03.2008, 19:16
- Posty: 1166
do nas czasem przychodzą, ale są bardzo kulturalni. Mówią, że tylko chcą zaproszenie zostawić i już nie przeszkadzają. Trzeba też zrozumieć, że ktoś inny ma inne wyznanie i taki jest sposób ich wyznania. Ksiądz jak z kolędą chodzi to Ich też się pyta czy go przyjmą.
- Zarejestrowany: 24.03.2011, 07:52
- Posty: 1876
A u mnie temat rzeka bo teściowie kiedyś byli świadkami ale ich wykluczyli. Do końca sprawy nie znam bo to nie moja sprawa.
Ale z tego co mąż opowiadal co było u nich w domu to masakra.
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
akurat w Olsztynie do drzwi puka dużo osób z różnymi sprawami , a za świadka jehowego może się podać każdy . Nikomu obcemu drzwi nie otwieram , im także ...
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
ani nie rozmawiam
ani nie biorę gazetek
Mam wujka świadka Jehowy, więc ta wiara nie jest miobca w sensie ideologii. Wujek przy każdej okazji "naucza", ale nie razi mnie to. Lubie z nim nawet podyskutować, popolemizować.
Jeśli świadkowie Jehowy pukają do moich drzwi, grzecznie odpowiadam, że nie jestem zaintersowana, bo mam wujka w tej wierze, który juz mi wszystko opowiedział:)
- Zarejestrowany: 16.05.2011, 23:03
- Posty: 3002
Nie wpuszczam ich nigdynajczęsciej ze wzgladu na chroniczny brak czasu
Tak, tylko trzeba jednak znać Pismo Św., a nie każdy katolik je zna - w przeciwieństwie do świadków Jehowy - oni swój przekład znaja bez zająknięcia:)