Oddalanie się od Kościoła i praktyk religijnych młodzieży i kobiet jest realnym zagrożeniem dla polskiego katolicyzmu - pisze ks. Jacek Prusak w najnowszym "Tygodniku Powszechnym".
Polki zaczynają masowo odsuwać się od Kościoła, w odróżnieniu jednak od kobiet z innych krajów, które mają podobny do nich status społeczny, opuszczają Kościół w sposób bardziej zdecydowany. Czy ten proces wynika z emancypacji Polek - zadaje pytanie autor tekstu.
Kościół uczy kobiety, nie słuchając kobiet. Efekt jest taki, że zaczynają one "dusić się" w instytucji, na którą nie mają wpływu. Sposób mówienia przez hierarchów o kwestiach związanych z rodziną i seksualnością ma największe znaczenie dla niezadowolonych z Kościoła kobiet - zwłaszcza młodych.
Z badań wynika, że trzy czwarte katolików w Polsce dopuszcza stosowanie środków antykoncepcyjnych i współżycie seksualne przed ślubem, a ok. 60% akceptuje rozwód. Natomiast z ambony słychać tylko jeden przekaz: "bądź matką-Polką", a gdy mówią o in vitro, czy aborcji, oznacza to, że mężczyźni narzucają kobietom swoją wolę. Twierdzą, że są niemoralne, gdy nie zgadzają się z Kościołem.
Katechizacja strachem zawodzi, gdyż opiera się na przesłance, że młodzi nie kierują się sumieniem, a ich zachowanie trzeba napiętnować. W ramach protestu "po prostu" z Kościoła odchodzą i "chronią" przed Nim swoje dzieci. Co trzeba zrobić aby wzbierająca fala nie "wymiotła" z Kościoła młodych Polek.