Wczoraj w programie Kuba Wojewódzki usłyszałam takie zdanie, które zapadło mi w pamięci i "męczy " ;) do dziś. Jestem ciekawa co myślicie na ten temat?
" Dzieciństwo to taki okres z którego później człowiek otrząsa się całe życie"
4 maja 2011 10:59 | ID: 510195
Ja dobrze wspominam swoje dzieciństwo...chyba nie muszę się z niczego otrząsać...
4 maja 2011 11:02 | ID: 510197
Ja dobrze wspominam swoje dzieciństwo...chyba nie muszę się z niczego otrząsać...
Można to zrozumieć dwojako - skojarzyć ze smutnym dzieciństwem, albo w ten sposób, że człowiek czasem nie chce wyrosnąć z tego dziecka...ale to tylko moje przemyslenia...
4 maja 2011 11:04 | ID: 510199
Ja dobrze wspominam swoje dzieciństwo...chyba nie muszę się z niczego otrząsać...
Można to zrozumieć dwojako - skojarzyć ze smutnym dzieciństwem, albo w ten sposób, że człowiek czasem nie chce wyrosnąć z tego dziecka...ale to tylko moje przemyslenia...
Moje dzieciństwo nie było smutne...ale znowu dzieckiem raczej nie chciałabym być...trzeba wszystkiego doświadczyć w życiu...
4 maja 2011 11:09 | ID: 510204
Ja dobrze wspominam swoje dzieciństwo...chyba nie muszę się z niczego otrząsać...
Można to zrozumieć dwojako - skojarzyć ze smutnym dzieciństwem, albo w ten sposób, że człowiek czasem nie chce wyrosnąć z tego dziecka...ale to tylko moje przemyslenia...
albo dzieciństwo nie musi byc smutne, ale ma jakieś tam swoje naleciałości z domu i przyszyte łaty do dziecka, których później trzeba się pozbyć, bo przecież człowiek zmienia sie całe zycie...Trudno jest pozbyć sie takich" łat"
4 maja 2011 11:12 | ID: 510208
Ja dobrze wspominam swoje dzieciństwo...chyba nie muszę się z niczego otrząsać...
Można to zrozumieć dwojako - skojarzyć ze smutnym dzieciństwem, albo w ten sposób, że człowiek czasem nie chce wyrosnąć z tego dziecka...ale to tylko moje przemyslenia...
można tak rozumieć. jeśli to padło z ust W?ojewódzkiego myślę,że chodziło mu o drugie znaczenie
swoje dzieciństwo wspominam bardzo dobrze. i chcę,by moje dzieci miały jeszcze lepsze...
4 maja 2011 11:15 | ID: 510214
Dzieciństwo jest ogólnie dość podłym okresem, ale ludzie są tak zaprogramowani, że to co złe pamięć "usuwa" najszybciej, pozostają te okruchy "dobrego". Tak o tym pisze psycholog A. Samson w książce "Mit szczęśliwego dzieciństwa".
"I znów o literackich metaforach - tym razem bierzemy na tapetę "szczęśliwe dzieciństwo" - najpiękniejszy okres w życiu - czyżby? Osobiście swoje własne wspominam bardzo różnie - głównie jako okres braku zrozumienia dla tego co wokół, poczucia niesprawiedliwości, bezsilności i lęku wobec świata dorosłych - a to dopiero wspomnienia z późnego okresu dzieciństwa. A co z tym najwcześniejszym?
Czy zastanawialiście się kiedyś jak duży stres przeżywa dziecko w trakcie porodu, a potem w ciągu pierwszych dni swojego odrębnego życia? Albo jak frustrujący musi być setny z kolei upadek w drodze do ulubionej, a odległej zabawki? Czy też kolejna nieudana próba trafienia do buzi łyżeczką z ulubionym serkiem, która zamiast z zachętą do dalszych prób spotyka się z burą ze strony rodziców, "bo kaftanik się ufajdał"? Albo czy ktoś z was pamięta, jak trudno odnaleźć się w świecie pełnym komunikatów: nie rusz, nie dotykaj, nie biegaj, nie skacz, nie właź, nie rzucaj, nie podnoś, nie liż, nie krzycz, itd.? Brzmi koszmarnie, prawda?
Andrzej Samson w książce "Mit szczęśliwego dzieciństwa" rozkłada dzieciństwo na czynniki pierwsze i pokazuje główne wyzwania tegoż okresu. Tekst pozwala na nowo spojrzeć na pokutujące w społeczeństwie poglądy na temat rozwoju i wychowania dzieci. Napisana w przystępny sposób w wielu momentach wywołuje śmiech - jak w przypadku przyglądania się perypetiom bohatera tragikomicznego - w tym wypadku Dziecka."
Źródło: http://www.plasterek.pl/MitSzczesliwegoDziecinstwa.html
Chociaż kto wie, co pan Wojewódzki miał w sumie na myśli :)
4 maja 2011 11:21 | ID: 510220
A ja nie miałam za szczęśliwego dzieciństwa (ojciec alkoholik i ciągłe awantury w domu...) a mimo to i tak miło je wspominam. Staram się nie pamiętać tego co złe. Jednak jeszcze raz dzieciństwa "przechodzić" bym nie chciała...
4 maja 2011 11:27 | ID: 510226
Dzieciństwo jest ogólnie dość podłym okresem, ale ludzie są tak zaprogramowani, że to co złe pamięć "usuwa" najszybciej, pozostają te okruchy "dobrego". Tak o tym pisze psycholog A. Samson w książce "Mit szczęśliwego dzieciństwa".
"I znów o literackich metaforach - tym razem bierzemy na tapetę "szczęśliwe dzieciństwo" - najpiękniejszy okres w życiu - czyżby? Osobiście swoje własne wspominam bardzo różnie - głównie jako okres braku zrozumienia dla tego co wokół, poczucia niesprawiedliwości, bezsilności i lęku wobec świata dorosłych - a to dopiero wspomnienia z późnego okresu dzieciństwa. A co z tym najwcześniejszym?
Czy zastanawialiście się kiedyś jak duży stres przeżywa dziecko w trakcie porodu, a potem w ciągu pierwszych dni swojego odrębnego życia? Albo jak frustrujący musi być setny z kolei upadek w drodze do ulubionej, a odległej zabawki? Czy też kolejna nieudana próba trafienia do buzi łyżeczką z ulubionym serkiem, która zamiast z zachętą do dalszych prób spotyka się z burą ze strony rodziców, "bo kaftanik się ufajdał"? Albo czy ktoś z was pamięta, jak trudno odnaleźć się w świecie pełnym komunikatów: nie rusz, nie dotykaj, nie biegaj, nie skacz, nie właź, nie rzucaj, nie podnoś, nie liż, nie krzycz, itd.? Brzmi koszmarnie, prawda?
Andrzej Samson w książce "Mit szczęśliwego dzieciństwa" rozkłada dzieciństwo na czynniki pierwsze i pokazuje główne wyzwania tegoż okresu. Tekst pozwala na nowo spojrzeć na pokutujące w społeczeństwie poglądy na temat rozwoju i wychowania dzieci. Napisana w przystępny sposób w wielu momentach wywołuje śmiech - jak w przypadku przyglądania się perypetiom bohatera tragikomicznego - w tym wypadku Dziecka."
Źródło: http://www.plasterek.pl/MitSzczesliwegoDziecinstwa.html
Chociaż kto wie, co pan Wojewódzki miał w sumie na myśli :)
Ciekawe rzeczy cytujesz, myślę podobnie...
4 maja 2011 11:30 | ID: 510230
Ja swoje dzieciństwo również bardzo dobrze wspominam... gorzej okres dojrzewania.
Jeśłi natomiast chodzi o to iż człowiek nie chce dorosnąć, to czasem wcale się nie dziwie.
Kolega mojego ojca jest dziś po 40 mieszka z mamusią, pracował w swym życiu całym może z 3 lata jak dobrze pujdzie, w innym razie matka bądz konkubina go utrzymywały i tak jest do dziś, on wierny kibic meczów i hokeja oraz gier komputerowych, nie bierze odpowiedzialności za nic, dzieci nie ma. Normalny, zdrowy człowiek który uwierzył chyba w bajke Piotruś Pan i postanowił nigdy nie dorosnąć.
I wiecie patrząc na ojca mojego dziecka, choć wstyd się przyzać może, to jego przyszłość ma dla mnie podobny obraz, ojciec go utrzymuje, który sam go wychował bo matka zmarła jak miał 2 lata, a on nie ma dla niego litości ani w słowach ani w czynach, szacunku zero. Jego narzeczona rónież pracuje podobno i kiedy on rzekomo opiekuje się jej siostrą ona zarabia na dom plus to co jej rodzice przyślą bo sa zagranicą. Żyć nieumierać po prostu, a on dopracy nei pujdzie bo po co ma się męcyzć biedaczek, skoro inni mu dadzą to czego chce.
Pewnie dlatego życie ze mną było trudne bo dla mnie takie zachowanie było niedopuszczalne. To pewnie też kewstia wychowania jest, ale jak mu sąd zasądzi alimenty to może jakoś przejrzy na oczy, a jak nie to trudno raczej nie będę mięć z tego powodu wielkich wyrzutów sumienia, bo kiedys trzeba dorosnąć.
4 maja 2011 11:30 | ID: 510231
swojego dzieciństwa pamiętać nie chcę, teraz staram się aby Karolina miała dzieciństwo o którym kiedys będzie mówiła z uśmiechem na twarzy.
4 maja 2011 11:33 | ID: 510233
to tez ma przełożenie na okres nastoletni - takie np. portale jak "nk" mają nas zawrócić do tego okresu, a na ogól ores szkoły średniej jest średnio szczęsliwy - człowiek pogubiony, sam nie wie czego chce, kupa kompleksów, a mowią że najlepszy okres w życiu - ni to dziecko, ni dorosły...
Najlepiej by mieć takie myślenie jak teraz i te 20 lat...ale to się nie da :(
4 maja 2011 12:48 | ID: 510341
A ja nie miałam za szczęśliwego dzieciństwa (ojciec alkoholik i ciągłe awantury w domu...) a mimo to i tak miło je wspominam. Staram się nie pamiętać tego co złe. Jednak jeszcze raz dzieciństwa "przechodzić" bym nie chciała...
Ja mam tak samo, staram się wspominać same najlepsze chwile:-)))
4 maja 2011 12:54 | ID: 510354
Zależy od człowieka, od losu. Ja chętnie byłabym znów dzieckiem.
4 maja 2011 12:59 | ID: 510369
A jednak to zdanie wyszło mu bardzo mądre. I rzeczywiście można je dwojako zrozumieć.
Moje wspomnienia są raczej miłe. Mam też kilka niemiłych.
4 maja 2011 19:19 | ID: 510931
Moje dziecinstwo to koszmar !!!!! Ciagnie sie za mna cale zakichane zycie ...zastanawiam sie ...DLACZEGO JA?
4 maja 2011 19:59 | ID: 510968
Moje dziecinstwo to koszmar !!!!! Ciagnie sie za mna cale zakichane zycie ...zastanawiam sie ...DLACZEGO JA?
...a jednak, czyli zgadzasz się z tym stwierdzeniem?
Ja też myślę, że jest sporo w nim racji. Wychowanie ma przecież wpływ na nasze całe dorosłe życie.
Czasami sobie myślę, jaką byłabym osobą, gdybym była wychowana w inny sposób?
4 maja 2011 20:34 | ID: 511006
Na szczęście miałam najlepsze dzieciństwo jakie tylko mogłabym sobie wymarzyć, też nie mam się z czego otrząsać ;) jedynie podobnie wychować swoje przyszłe dziecko/dzieci.
4 maja 2011 20:53 | ID: 511022
A ja nie miałam za szczęśliwego dzieciństwa (ojciec alkoholik i ciągłe awantury w domu...) a mimo to i tak miło je wspominam. Staram się nie pamiętać tego co złe. Jednak jeszcze raz dzieciństwa "przechodzić" bym nie chciała...
znam ten ból
4 maja 2011 21:07 | ID: 511042
4 maja 2011 23:01 | ID: 511289
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.