Dlaczego "koloryzujemy" rzeczywistość..? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

Dlaczego "koloryzujemy" rzeczywistość..?

130odp.
Strona 3 z 7
Odsłon wątku: 17370
Avatar użytkownika castilla
castillaPoziom:
  • Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
  • Posty: 1492
  • Zgłoś naruszenie zasad
21 marca 2011 06:42 | ID: 461406

...a tak mi się nasunęło.
Po rzuceniu jakiegoś tematu często tu spotykam się z takimi stwierdzeniami, że jak "jest świetnie", "mój mąż jest przystojny, mądry i wesoły", "w ogóle ja jestem ekstra i moje życie jest pasmem sukcesów", itd...

Tylko potem im dalej wczytuję się w posty, widzę, "to mi nie wyszło", "mam złą/niskopłatną pracę/nie mam pracy", "mąż nie pracuje", "odchudzam się (vide: jestem niezadowolona ze swego wyglądu)", itp.

To jak to jest w końcu? Bo mam wrażenie, że często koloryzujemy, a szczególnie w odniesieniu do naszych partnerów (rzadziej do siebie). Czy przez to czujemy się lepiej, czy też zaklinamy rzeczywistość , by tak było?

Ja wiem jedno - jakbym miała świetnego ciekawego faceta, to bym sie nim zajęła, a nie pisaniem po forach, bo wolałabym tak spędzać czas... Jak na razie takiego nie znalazłam i przyznaję się...bez "koloryzowania"! :)

Ostatnio edytowany: 21.03.2011, 06:44, przez: castilla
Użytkownik usunięty
    41
    • Zgłoś naruszenie zasad
    21 marca 2011 10:36 | ID: 461794
    castilla (2011-03-21 11:33:13)
    Loana (2011-03-21 10:52:41)

    Hm. A czy tylko ubarwianie powoduje, że ktoś wspina się na tę pozycję mentora czy wyroczni? Chyba nie koniecznie. Ja staram się słuchac co mówi ktoś drugi. Jesli szuka rady - czyli słysze wyraźne pytania próbuję odpowiadać. Ale ton tej odpowiedzi też zalezy do rozmówcy. Jeśli pyta mnie dziecko - chcę być autorytetem. Ale jeśli czegoś nie wiem umiem się przyznać i najcześciej proponuje szukania wspólnie odpowiedzi. Z dorosłymi jest trudniej. Nie jestem ideałem ale staram się być delikatna. Choć nie zawsze to wyjdzie. I zalezy jak rozwija się dana dyskusja. Ale jeśli coś przeżyłam na własnej skórze podaję za przykład. Ale jesli nie - nie robię takiego myku. Łatwo się zapętlić wtedy.

    czasem ktoś tak "ubarwia", że aż żal słuchać, bo mam wrażenie , że baaardzo chce mnie przekonać JAK JEST ŚWIETNIE...

    ...bo jak jest SWIETNIE...naprawdę, to samo się wyczuwa, nie trzeba o tym zapewniać gorąco

    castilla...cytat dnia

    Avatar użytkownika castilla
    castillaPoziom:
    • Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
    • Posty: 1492
    42
    • Zgłoś naruszenie zasad
    21 marca 2011 10:38 | ID: 461797
    Melisa (2011-03-21 11:33:29)
    castilla (2011-03-21 09:26:43)

    tak już jak ktoś wspomniał - tak jakoś zawsze atakująco odpowiadacie...

    a podobno ktoś kiedyś już się wymądrzał, że dziecko nie powinno być ważniejsze od partnera - nie któraś z Was?

    a w tych dość wytykających odpowiedziach, widzę trochę goryczy...a może w tych waszych związkach nie jest wcale tak idealnie?

    czas na Familie...hmmm...ale dlaczego, bo mamy problemy i musimy je z kimś "przemielić", bo czasem ten "cudowny" mąż wcale się do takich rozmów nie nadaje, bo nie zrozumie kobiety, tak samo jak jej siedzenia na takich forach...

    Nie zawsze, ale jak masz inne zdanie niż większosc to...lepiej żebyś miała niepodważalne argumenty, bo będziesz biedna 

    wiem Meliso, dlatego nie od dziś mam twardą d... :)

    każde argumenty są podważalne - zależy, jakiego masz prawnika :)

    nie boję się mieć innego zdania, bo jakbym się bała, to bym tylko na forach o niemowlaczkach się udzielała,swoją drogą z często ciekawymi spostrzezeniami

    czasem "król jest nagi"... przy koloryzowaniu...

    Użytkownik usunięty
      43
      • Zgłoś naruszenie zasad
      21 marca 2011 10:40 | ID: 461801

      Mam wrażenie, że Castilla do kogoś konkretnego "pije"

      No to mnie zaciekawiłaś jak diabli.

      Avatar użytkownika castilla
      castillaPoziom:
      • Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
      • Posty: 1492
      44
      • Zgłoś naruszenie zasad
      21 marca 2011 10:41 | ID: 461802
      marteczka (2011-03-21 11:36:49)
      castilla (2011-03-21 11:33:13)
      Loana (2011-03-21 10:52:41)

      Hm. A czy tylko ubarwianie powoduje, że ktoś wspina się na tę pozycję mentora czy wyroczni? Chyba nie koniecznie. Ja staram się słuchac co mówi ktoś drugi. Jesli szuka rady - czyli słysze wyraźne pytania próbuję odpowiadać. Ale ton tej odpowiedzi też zalezy do rozmówcy. Jeśli pyta mnie dziecko - chcę być autorytetem. Ale jeśli czegoś nie wiem umiem się przyznać i najcześciej proponuje szukania wspólnie odpowiedzi. Z dorosłymi jest trudniej. Nie jestem ideałem ale staram się być delikatna. Choć nie zawsze to wyjdzie. I zalezy jak rozwija się dana dyskusja. Ale jeśli coś przeżyłam na własnej skórze podaję za przykład. Ale jesli nie - nie robię takiego myku. Łatwo się zapętlić wtedy.

      czasem ktoś tak "ubarwia", że aż żal słuchać, bo mam wrażenie , że baaardzo chce mnie przekonać JAK JEST ŚWIETNIE...

      ...bo jak jest SWIETNIE...naprawdę, to samo się wyczuwa, nie trzeba o tym zapewniać gorąco

      castilla...cytat dnia

      dzięki za atencję!

      nie zasłużyłam chyba...bo to trochę niewygodny temat

      ale dzięki, że chociaż ktoś się ze mną zgadza...

      Użytkownik usunięty
        45
        • Zgłoś naruszenie zasad
        21 marca 2011 10:46 | ID: 461812

        Ja nie koloryzuję nigdy, jak piszę to piszę tak jak jest Mój facet nie jest super przystojny, ale kocham go za inne rzeczy, a nie za urodę- choć oczy ma piękne i długie rzęsy i to mnie w nim porwało

        Wczoraj miałam 2 tematy na bloga- jeden napisałam, a drugi stwierdziłam, że zostawię sobie na artykuł

        Ideałem nikt nie jest i trzeba o tym pamiętać

        Avatar użytkownika Melisa
        MelisaPoziom:
        • Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
        • Posty: 8231
        46
        • Zgłoś naruszenie zasad
        21 marca 2011 10:49 | ID: 461815
        castilla (2011-03-21 11:30:39)
        Melisa (2011-03-21 11:26:38)
        castilla (2011-03-21 07:42:38)

        ...a tak mi się nasunęło.
        Po rzuceniu jakiegoś tematu często tu spotykam się z takimi stwierdzeniami, że jak "jest świetnie", "mój mąż jest przystojny, mądry i wesoły", "w ogóle ja jestem ekstra i moje życie jest pasmem sukcesów", itd...

        Tylko potem im dalej wczytuję się w posty, widzę, "to mi nie wyszło", "mam złą/niskopłatną pracę/nie mam pracy", "mąż nie pracuje", "odchudzam się (vide: jestem niezadowolona ze swego wyglądu)", itp.

        To jak to jest w końcu? Bo mam wrażenie, że często koloryzujemy, a szczególnie w odniesieniu do naszych partnerów (rzadziej do siebie). Czy przez to czujemy się lepiej, czy też zaklinamy rzeczywistość , by tak było?

        Ja wiem jedno - jakbym miała świetnego ciekawego faceta, to bym sie nim zajęła, a nie pisaniem po forach, bo wolałabym tak spędzać czas... Jak na razie takiego nie znalazłam i przyznaję się...bez "koloryzowania"! 

        a wiesz że też to przyszlo mi do głowy kiedyś...

        bardziej usprawiedliwiamy czyjeś wady, niż swoje...

        ...może przez to czujemy się lepsi..? nie wiem...

        Myślę, że Iza  choć w częsci odpowiedziała na to. Nie każdy lubi opowiadać na forum o swoich problemach z facetami

        Ostatnio edytowany: 21.03.2011, 10:51, przez: Melisa
        Avatar użytkownika castilla
        castillaPoziom:
        • Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
        • Posty: 1492
        47
        • Zgłoś naruszenie zasad
        21 marca 2011 10:51 | ID: 461818
        Mama Tymka (2011-03-21 11:40:36)

        Mam wrażenie, że Castilla do kogoś konkretnego "pije"

        No to mnie zaciekawiłaś jak diabli.

        Kasia,

        do nikogo konkretnego, może bardziej do "niektórych konkretnych wypowiedzi"

        Tak niektóre dziewczyny zachwycały się swoimi facetami, że w pewnym momencie od tej słodyczy zrobiło mi się mdło, bo nie lubię takiego lukrowania...a stąd mi się wziął temat, że czasem to chyba aż tak koloryzujemy, że chyba nie jest tak idealnie...

        prawdziwie szczęsliwy człowiek nie manifestuje tak swego szczęscia...bo to i tak widać...

        dlatego stwierdziłam, że jakbym tak super miała, to bym w "tym" była

        ale może częśc ludzi lubi taki ekshibicjonizm i leci z tym do wszystkich, tylko tak wszystko bezkrytycznie?

        nie chce mi się wierzyć...

        Użytkownik usunięty
          48
          • Zgłoś naruszenie zasad
          21 marca 2011 10:51 | ID: 461819

          Co do samego koloryzowania - zdaję sobie sprawę z tego, że można koloryzować. I internet jest idealnym miejscem do tego. Ale generalnie nie znam nikogo z Was na tyle dobrze by być pewnym, że to co ktoś pisze jest "pociągnięte pędzlem". Jeżeli ktoś strasznie gorąco próbuje coś napisać i do czegoś rozmówców przekonać to powody mogę być dwa - albo to jest rzeczywistość, a ta osoba ma taki styl pisania i wypowiedzi, albo koloryzuje. Pewności jak jest na prawdę nigdy nie będziemy mieli.

          Użytkownik usunięty
            49
            • Zgłoś naruszenie zasad
            21 marca 2011 10:55 | ID: 461821
            castilla (2011-03-21 11:51:27)
            Mama Tymka (2011-03-21 11:40:36)

            Mam wrażenie, że Castilla do kogoś konkretnego "pije"

            No to mnie zaciekawiłaś jak diabli.

            Kasia,

            do nikogo konkretnego, może bardziej do "niektórych konkretnych wypowiedzi"

            Tak niektóre dziewczyny zachwycały się swoimi facetami, że w pewnym momencie od tej słodyczy zrobiło mi się mdło, bo nie lubię takiego lukrowania...a stąd mi się wziął temat, że czasem to chyba aż tak koloryzujemy, że chyba nie jest tak idealnie...

            prawdziwie szczęsliwy człowiek nie manifestuje tak swego szczęscia...bo to i tak widać...

            dlatego stwierdziłam, że jakbym tak super miała, to bym w "tym" była

            ale może częśc ludzi lubi taki ekshibicjonizm i leci z tym do wszystkich, tylko tak wszystko bezkrytycznie?

            nie chce mi się wierzyć...

            Dlatego w mojej wypowiedzi nr jeden w tym wątku napisałam, że te koloryzowanie partnerów wynika z naszej podświadomości. Zasadniczo jak się jest zakochanym to większość patrzy przez różowe okulary na swoją miłość.

            Wiesz mój Małżonek też jest cudowny, przystojny (dla mnie), pomocny (a że zostawia koszulkę na łóżku to już pikuś), wiele umie i nosi mnie na rękach (ostatnio tylko w myślach). Ale ma też wady. I to też jest urocze :))))

            Avatar użytkownika castilla
            castillaPoziom:
            • Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
            • Posty: 1492
            50
            • Zgłoś naruszenie zasad
            21 marca 2011 11:00 | ID: 461837
            Mama Tymka (2011-03-21 11:51:32)

            Co do samego koloryzowania - zdaję sobie sprawę z tego, że można koloryzować. I internet jest idealnym miejscem do tego. Ale generalnie nie znam nikogo z Was na tyle dobrze by być pewnym, że to co ktoś pisze jest "pociągnięte pędzlem". Jeżeli ktoś strasznie gorąco próbuje coś napisać i do czegoś rozmówców przekonać to powody mogę być dwa - albo to jest rzeczywistość, a ta osoba ma taki styl pisania i wypowiedzi, albo koloryzuje. Pewności jak jest na prawdę nigdy nie będziemy mieli.


            bo chcemy się poczuć lepszymi niz jesteśmy...

            bo ani oni tacy przystojni, ani mądrzy, a często cieszymy się że nas "schwycili", prawda?

            a facetom w to graj, aby poczuli się ekstra...

            Co z tego, że mój facet był przystojny i potrafił na tyle mi w głowie zawrócić, bo przekonał, że chce mieć dziecko i będzie dobrym ojcem?

            Jedyne pocieszenie, że mały jest zdrowym, ładnym dzieckiem i jeśli będzie miał "mądrość" po mamusi (trochę humoryzuję oczywiscie), to będzie miał super życie!

            ...ale tak wcale nie jest, bo może być zupełnie inaczej, nikt z nas nie ma recepty na szczęscie, bo jakby tak było, wszyscy byśmy ją wykupili...

            Użytkownik usunięty
              51
              • Zgłoś naruszenie zasad
              21 marca 2011 11:23 | ID: 461877

              Trudno tak naprawdę sprawdzić, czy ktos koloryzuje, czy nie...
              szczególnie, że jak Kasia pisze, raczej nie znamy się osobiście.

              Ale coś w tym jest, castillo, że prawdziwe szczęście widać... sztucznosć mozna wyczuć na kilometr...

              Avatar użytkownika Anusia12346
              Anusia12346Poziom:
              • Zarejestrowany: 03.11.2010, 19:55
              • Posty: 4645
              52
              • Zgłoś naruszenie zasad
              21 marca 2011 11:32 | ID: 461899

              nie nazwałabym tego koloryzacją a poprostu nie mowienie wszystkiego piszemy dobre  rzeczy (wspaniały facet , sukcesy itp) to co jest dobre i nie koniecznie jest to sfalszowane. nie znamy sie. i nie wszyscy czula potrzebe wylewania ,,obcym,, swoich zali. to co dobre dlaczego nie a to co żle poprostu jest nie pisane

              Avatar użytkownika Sonia
              SoniaPoziom:
              • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
              • Posty: 112855
              53
              • Zgłoś naruszenie zasad
              21 marca 2011 11:37 | ID: 461916

              Jeśli ktoś "koloryzuje.. to może chce, żeby właśnie tak było???? Ja nie lukruję, bo tego nie lubię. Piszę, jak jest.

              Avatar użytkownika dziecinka
              dziecinkaPoziom:
              • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
              • Posty: 26147
              54
              • Zgłoś naruszenie zasad
              21 marca 2011 11:50 | ID: 461945

              Jeśli chodzi o mentorowanie, to i ja tego nie lubię. I mało osób w ogóle.

              Jeśli chodzi o mężczyzn, oni lubią być koloryzowani ;)

              Jeśli chodzi o ten temat - świetny!

               

              Jeśli chodzi o koloryzowanie w różnych tematach - może być  takim pragnieniem, aby się spełniło.

              Albo też próbą zabłyśniecia czymś przed innymi.

              Takie moje zdanie.

              Użytkownik usunięty
                55
                • Zgłoś naruszenie zasad
                21 marca 2011 12:02 | ID: 461975

                No tak, koloryzowanie koloryzowaniem ale żeby też nie zabrzmiało jednoznacznie, że o szczęściu w życiu to mozna tylko snić albo co najwyżej pisać;) A w swoim otoczeniu ( i nie tylko) kocham patrzeć na ludzi autentycznie szczęśliwych, subtelnych, nienachalnych sobą, takich którzy nie próbują eksponować szczęścia w prowokacyjny sposób. I może dlatego tacy są bardziej wiarygodni? A Ci, którzy ubarwiają?  Zawsze istnieje bezbolesna opcja "przymruż oko";)

                Avatar użytkownika castilla
                castillaPoziom:
                • Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
                • Posty: 1492
                56
                • Zgłoś naruszenie zasad
                21 marca 2011 12:11 | ID: 462001
                 
                marteczka (2011-03-21 13:02:31)

                No tak, koloryzowanie koloryzowaniem ale żeby też nie zabrzmiało jednoznacznie, że o szczęściu w życiu to mozna tylko snić albo co najwyżej pisać;) A w swoim otoczeniu ( i nie tylko) kocham patrzeć na ludzi autentycznie szczęśliwych, subtelnych, nienachalnych sobą, takich którzy nie próbują eksponować szczęścia w prowokacyjny sposób. I może dlatego tacy są bardziej wiarygodni? A Ci, którzy ubarwiają?  Zawsze istnieje bezbolesna opcja "przymruż oko";)


                ale czasami, aż za dużo tego "lukru"

                a co do pisania o problemach - wcale nie trzeba od razu pisać o problemach, czy złych rzeczach, aby być bliżej rzeczywistości

                no, ale w końcu to jest internet, więc można nawet "wykreować się na bóstwo", bo nikt tego nie sprawdzi, tak do końca i tak sobie polepszać samopoczucie...co nie znaczy, że muszę to popierać

                na "wychwalające" wątki można przecież...nie wchodzić :)

                Użytkownik usunięty
                  57
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  21 marca 2011 12:17 | ID: 462015
                  Sonia (2011-03-21 12:37:20)

                  Jeśli ktoś "koloryzuje.. to może chce, żeby właśnie tak było???? Ja nie lukruję, bo tego nie lubię. Piszę, jak jest.

                  Tak jak ja i często dostaję za to po dupie.

                  Avatar użytkownika oaza
                  oazaPoziom:
                  • Zarejestrowany: 12.10.2010, 12:59
                  • Posty: 1642
                  58
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  21 marca 2011 12:28 | ID: 462026

                  Świetny temat Castillo


                  mnie również to "koloryzowanie" rzuciło sie ostatnio na oczy. może bardziej bym to nazwała idealizowaniem swojego związku czy życia.

                  posune sie nawet dalej i podam przykłady, gdzie według mnie co niektórzy idealizuja swoje związki. 

                  Watek "Czy wybaczylibyscie zdradę?" wiele osób się zarzeka, że nigdy w życiu, że przysięgali miłość, wierność...na dobre i na złe, wiec jak zdradzi to...kopa w tyłek, nie ma dla niego miejsca...


                  Wątek "Wspólne konto": ależ oczywiście, przecież po ślubie nie ma mnie czu ciebie jesteśmy my, więc jak najbardziej wspólne konto, bo inaczej według niektórych wiąże sie to z brakiem zaufania...A przecież my sobie ufamy i nie mamy potrzeby miec kont osobnych. i następuje brak zrozumienia dla tych, którzy takowe posiadają.

                  to samo mozna doszukac się w wychowywaniu dzieci...klapsa dać, alez nigdy w życiu. ja nie uderzę, bo jakże to tak...

                  moje dziecko przeklina, pewnie nauczyło sie na podwórku, bo w domu nikt nie klnie (często gesto dziecko w wieku około 
                   lat i ja mam uwierzyć, że jest puszczane samo na podwórko i tam słyszy te niecne wyrazy...

                  Jesli chodzi zas o mojego faceta, to przyznaję, że on sie wkurza jak siedzę w internecie, ale za alternatywę stawia mi telewizor...to mu powiedziałam, żeby ugryzł się w nos, bo ja wolę internet. Rozwiązanie znalazło się samo, komputer i telewizor znajduja się w jednym pokoju i jak mamy cos sobie do powiedzenia to mówimy i czesto nawet wywiązuje sie dyskusja dzieki tematom na familie...

                  Naprawdę często sie usmiecham czytając zapewnienia niektórych, że przecież małżeństwo to wspólnota...nierozerwalna według niektórych. niestety zycie pokazuje co innego...moze dlatego czasem warto sobie je ubarwić. byle nie popadac w przesadę.

                  Avatar użytkownika oaza
                  oazaPoziom:
                  • Zarejestrowany: 12.10.2010, 12:59
                  • Posty: 1642
                  59
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  21 marca 2011 12:30 | ID: 462027

                  dziecko w iweku około 3 lat miałam na myśli :)

                  Avatar użytkownika castilla
                  castillaPoziom:
                  • Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
                  • Posty: 1492
                  60
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  21 marca 2011 12:35 | ID: 462035
                  oaza (2011-03-21 13:28:34)

                  Świetny temat Castillo


                  mnie również to "koloryzowanie" rzuciło sie ostatnio na oczy. może bardziej bym to nazwała idealizowaniem swojego związku czy życia.

                  posune sie nawet dalej i podam przykłady, gdzie według mnie co niektórzy idealizuja swoje związki. 

                  Watek "Czy wybaczylibyscie zdradę?" wiele osób się zarzeka, że nigdy w życiu, że przysięgali miłość, wierność...na dobre i na złe, wiec jak zdradzi to...kopa w tyłek, nie ma dla niego miejsca...


                  Wątek "Wspólne konto": ależ oczywiście, przecież po ślubie nie ma mnie czu ciebie jesteśmy my, więc jak najbardziej wspólne konto, bo inaczej według niektórych wiąże sie to z brakiem zaufania...A przecież my sobie ufamy i nie mamy potrzeby miec kont osobnych. i następuje brak zrozumienia dla tych, którzy takowe posiadają.

                  to samo mozna doszukac się w wychowywaniu dzieci...klapsa dać, alez nigdy w życiu. ja nie uderzę, bo jakże to tak...

                  moje dziecko przeklina, pewnie nauczyło sie na podwórku, bo w domu nikt nie klnie (często gesto dziecko w wieku około 
                   lat i ja mam uwierzyć, że jest puszczane samo na podwórko i tam słyszy te niecne wyrazy...

                  Jesli chodzi zas o mojego faceta, to przyznaję, że on sie wkurza jak siedzę w internecie, ale za alternatywę stawia mi telewizor...to mu powiedziałam, żeby ugryzł się w nos, bo ja wolę internet. Rozwiązanie znalazło się samo, komputer i telewizor znajduja się w jednym pokoju i jak mamy cos sobie do powiedzenia to mówimy i czesto nawet wywiązuje sie dyskusja dzieki tematom na familie...

                  Naprawdę często sie usmiecham czytając zapewnienia niektórych, że przecież małżeństwo to wspólnota...nierozerwalna według niektórych. niestety zycie pokazuje co innego...moze dlatego czasem warto sobie je ubarwić. byle nie popadac w przesadę.

                  Oazo! Trafiłaś dokładnie w sedno...

                  A problem robi się wtedy, gdy zaczniesz np. coś na facetów mówić, albo że tak naprawdę to czasem krzyczysz na dziecko, itp.

                  I wsród tylu "idealnych", raptem zostaje sama...taka nędzna

                  Oczywiście trochę "przekoloryzowałam" w tym momencie, tylko , jak mówisz , dużo tu czasem obłudy, bo życie pokazuje, że tak idealnie, to wcale nie jest...

                  Skąd tyle rozwodów, programów interwencyjnych, spraw w sądach..?

                  To Ci sami - piękni, przystojni, mądrzy i piękne, mądre i rozumne - tak - to o nas też jest to wszystko...