Proponuję trochę powspominać. A dla Tych z nas, którzy są jeszcze przed – to niech pomarzą… Jakie było to wydarzenie, jak wyglądało i przebiegało? Albo jak chcielibyście by się odbyło?
U nas tak:
Organizowaliśmy sobie kolację przy świecach. W domu obecnych teściów, którzy wg zapewnień mojego lubego wyjechali do rodziny w góry na kilka dni. Były smakołyki: wędliny, łosoś wędzony, zapiekane i faszerowane papryczki, sery pleśniowe, truskawki. I nasze ulubione winko hiszpańskie, wytrawne. Ja elegancko. On w krótkich bokserkach. Za nic nie chciał się przebrać. Siedział w tych ulubionych, których ja niecierpiałam i tylko błagalnie zagadnął "mogę tak zostać, niewygodnie mi jest. nie obrazisz się?". Zaglądnęłam do lodówki a tam ful. Pytam się, czy aby na pewno rodzice nie wrócą wcześniej bo coś tego jedzenia za dużo. On zadzwonił do nich żeby potwierdzić i zapewnić mnie że jednak nie. Kolacja miła i smaczna. Po kolacji wyszłam na balkon zapalić (oh zgubny ale na szczęście już nieaktualny nałóg). On w tym czasie poszedł do swojego pokoju niby sprawdzić coś na Internecie. Wchodzę do dużego pokoju z balkonu a tam On w garniturze i z bukietem 50 czerwonych i długaśnych róż klęczy i dzierży ten pierścionek. I zadaje pytanie, na które odpowiedź już zna… A ja po raz kolejny odpowiadam, że tak. I zaczynam się denerwować tak podświadomie. No i okazuje się, że jest powód. Rodzice nie wyjechali. Są u siostry na sąsiednim osiedlu i zaraz wszyscy tu będą…. Normalnie ze strachu to się poryczałam i zaczęłam tak trząść jakby nie wiadomo co się miało stać…………………..