Ciekawe czy to była... blondynka...

(fot. nasygnale.pl / Konrad Żelazowski
Jest zima, więc musi być zimno. Mróz nie służy jednak niektórym samochodom. Pewna kobieta z Nakła nad Notecią (woj. kujawsko-pomorskie) próbowała farelką rozgrzać auto, które nie chciało zapalić. Konieczna była interwencja strażaków...
W poniedziałek około 11.00 dyżurny straży pożarnej odebrał zgłoszenie o  płonącym samochodzie. Na ulicę Staszica - oprócz strażaków - wysłano  również mieszany patrol policji i straży miejskiej. 
Mundurowi na miejscu zastali spanikowaną kobietę. - Co się stało? -  zapytali. - Samochód mi się zapalił - wyjaśniła. Na szczęście auto  ugasili szybko strażacy. 
 Okazało się, że mieszkanka Nakła nie mogła uruchomić swojego forda.  Wszystko przez mróz. Kobieta postanowiła coś na to zaradzić. Otworzyła  maskę i na silniku ustawiła farelkę. Włączyła urządzenie i wyszła z  garażu.  
 Farelka zapaliła się, a od niej zajął się przód samochodu.
St. sierż. Edyta Nadolna z Komendy Powiatowej Policji w Nakle nad Notecią przypomina, że używanie w sposób niewłaściwy urządzeń energetycznych lub cieplnych lub pozostawienie ich w stanie mogącym spowodować wybuch lub pożar stanowi wykroczenie. Właścicielka forda przekonała się, że coś takiego można dostać mandat. W tym przypadku - 100 złotych.
wp.pl
 
             
            

 
                    


 
		 
		 
                     
		 
		 ...
... ...
... 
                     
		 
		 
                    
 ...
... 
                    
 
                     ...ja też się posikałam, jak pierwszy raz to przeczytałam...teraz,to staram się ją zrozumieć
...ja też się posikałam, jak pierwszy raz to przeczytałam...teraz,to staram się ją zrozumieć