Ciekawostka...
  Magdalena Waligórska na planie "Rancza"
/Agencja W. Impact
 
Aktorce tak dobrze się ostatnio układa, że niczego nie planuje. Poddaje się temu, co niesie los.
Rusza kolejna seria "Rancza". Czym zaskoczy telewidzów grana przez panią Wioletka?
- Będzie miała okazję pokazać widzom zupełnie inną  twarz. Oczywiście, zawsze będą ją najbardziej interesowały tematy  związane z miłością i seksem, ale też zacznie dojrzewać. A jeśli chodzi  o zaskoczenie, to zdradzę, że Wioletka zwariuje na punkcie posiadania dziecka.  Nie obejdzie się więc bez zabawnych scen, zwłaszcza z udziałem jej  męża, bo okaże się, że mężczyźni mają zerowe pojęcie o antykoncepcji.
Wioletka emanuje seksem. Wykorzystuje pani poza planem jej sposoby uwodzenia mężczyzn? 
- Kilka lat temu, kiedy dopiero budowałam tę rolę, sprawdzałam, jak  to działa na znajomych mężczyzn. To szokujące, ale słodka idiotka wciąż  działa! Kobiety się teraz tak wyemancypowały, że mężczyźni chyba tylko przy słodkiej  idiotce mogą podleczyć swoje ego. Prywatnie nie korzystam  z przerysowanych zachowań Wioletki. Stawiam na klasę i prostotę.
Która postać jest pani najbliższa - Wioletka, Oliwia z "Plebanii", czy Tatiana z "Pierwszej miłości"? 
- Myślę, że Tatiana. Chciałam, żeby to była taka typowa rosyjska  dusza. Jak się śmieje, to z całego serca, jak płacze, to też pełną  piersią. Sporo osób kojarzy mnie właśnie z tą rolą.
Rozmawiała Katarzyna Ziemnicka
interia.pl