Płaczącą i krwawiącą figurę Matki Boskiej z japońskiej miejscowości Akita widziało ponad 500 osób. Pierwszymi świadkami niecodziennego zdarzenia były siostry zakonne. Cudowne wydarzenia miały miejsce w 1973 r. Zanim siostry ujrzały krwawiącą figurę, jedna z nich, Agnieszka była uczestniczką przeżyć mistycznych, w trakcie których widziała m.in. wydobywające się z tabernakulum światło, rozjaśniające swoim blaskiem cały kościół.
Pewnego razu, gdy głucha siostra Agnieszka wraz z inną zakonnicą, modliły się przed figurą Matki Bożej, ich oczom ukazała się krew brocząca z dłoni posągu. W tym czasie Agnieszka poczuła nieznośny ból pochodzący z ręki, który utrzymywał się przez długi czas. Gdy do zakonu zawitał biskup, by uczestniczyć w odnowieniu ślubów zakonnych przez siostry, z figury ponownie zaczęła płynąć krew. Tym razem jej upływ był obfitszy. Dwa miesiące później figura pokryła się blaskiem. Po przybliżeniu się do niej, siostry stwierdziły, że na posągu znajduje się ciecz przypominająca pot. Po osuszeniu figury, w kaplicy zaczął unosić się zapach lilii i róż. Od stycznia 1975 r. do września 1981 r. z oczodołów figury płynęły łzy. Zdarzenie to zarejestrowano 101 razy. Specjaliści z Uniwersytetu w Akita, po przeprowadzeniu wielu badań potwierdzili prawdziwość łez, krwi i potu. Kościół dość długo kwestionował autentyczność cudu. Dopiero w 1984 r., po tym, gdy figura przestała płakać, biskup Shojiro Ito ogłosił prawdziwość objawienia, a w 1988 r. kardynał Ratzinger uznał dowody za wiarygodne.
Tekst pochodzi ze strony niewiarygodne.pl