Mama Julki (2011-01-19 10:59:39)
ducinaltum (2011-01-19 08:54:44)
Przed człowiekiem - zawsze zostawiam sobie granicę intymności, której naruszyć nawet nie powinnam. Czy to znaczy, że nie jestem szczera? Jestem - przyznanie, że o czymś powiedzieć nie chcę, bo jest tylko moje - jest właśnie szczerością. Nie lubię obnażania się. Mam wielu przyjaciół - i zostawiamy niektóre sprawy dla siebie, bo mamy do tego prawo.
Przed Bogiem - nie mam granic, zresztą nie są one potrzebne. Bóg jest osobą - nie jest to tylko kwestia dogmatyczna - ma bowiem wszystkie przymioty osoby. Przed Bogiem nie muszę się bać, on mnie zna do końca, bo stworzył - zna moje myśli i pragnienia. Nie ma sensu ukrywanie czegokolwiek. Jest to też "bezpieczne" - zna całą i kocha, mimo wszystko. A wypowiedzenie wszystkiego przed Nim - daje ulgę. Stanięcie przed Nim to także stanięcie w prawdzie przed sobą, bez lęku.
Myślę, ze przed Bogiem po prostu nie da sie niczego ukryć i to jest niezależne od naszej woli...
Nie da się - bo On wie. Inna sprawa - że człowiek i tak próbuje... i tak jak przed innymi - zakłada maski, robi dobra minę, udaje, zasłania się. A że jest to niedorzeczne? Cóż.
Relacja z Bogiem określana jako odzwierciedlenie relacji z ludźmi i podstawa tych relacji zarazem. W relacji ze Stwórcą (jak najbardziej osobowej, odsyłam do teologii dogmatycznej) - uczymy się prawdy, zaufania, odkrywania siebie, tego, że jesteśmy kochani bezwarunkowo, bo jesteśmy. Świadomość bycia umiłowaną od poczęcia uzdalnia mnie do relacji z innymi i do cieszenia się innymi tylko dlatego, że są, choć niedoskonali.
To bardzo szeroki temat zresztą...i wielki Off topic