bez mięsa...pusta lodówka - Forum

Cent zje wszystko na szczęscie choć muszę przyznać, że bez szyneczki czuje się On czasem  niesfojo:D

Mój mąż też czasami szuka nie wiadomo czego, choć czasami z lenistwa woli zrobić sobie płatki z mlekiem niż kanapki;)

Mój Małzonek na szczęście jest pod tym względem nietypowy - znaczy się w lodówce jest coś do jedzenia jak jest cokolwiek. A na obiad przede wszystkim muszą byc warzywa... i awantury z tytułu braku mięsa i jedzenia przez 5 dni zupy bez wkładki jeszcze mi nie zrobił :)

Ale staramy się żeby wędlina jakas zawsze była. Bo Młody musi mieć urozmaicone kolacje. A na ser żółty ma uczulenie :) Tak samo zresztą jak ja.

My nie mamy tego problemu 

Za czasów gdy dzieci były w domu, to musiał być nabiał. Mężuś musi mieć wszystko a najlepiej jak na półkach jest full. Teściowa musiała mieć mięso i kiełbasy. A ja lubię mieć też wszystkiego full. ze wskazaniem na warzywa. Lubię mieć różnorodne. I lubię mieć owoce. Chciałabym też mieć wybór ryb, ale z tym jest najtrudniej.

U nas też tego problemu nie ma - mąż lubi i twarożki, sery, dżemiki, paszteciki...

U nas dżemik, serek...Nie, moje chłopaki twierdzą, że to nie jedzonko:) Mąż zje wszystko, ale ja wybredna jestem.

tak, znam to jak nie ma mięsa to nie ma co jeść. No ewentualnie ryba przejdzie!

Kasia zazdroszczę Ci męża pod względem jedzenia warzyw. Łukasz musi mieć na obiad mięso gdybym mu serwowała zupy bez wkładki i na drugie warzywa to by mnie szybko popędził ;)

Mój pracuje w masarni i dla niego właściwie jedzenie to wyłącznie mieso i kiełbasa... twierdzi, ze to skrzywienie zawodowe:))))

Najważniejsze aby był ser i ryby...Mięsa może nie być wcale nawet na obiad.

Mąż zadowolony jest ze wszystkiego a jeśli czegoś nie ma sam idzie po zakupy.W końcu nie tylko to ja jem :)

Nie mam tego problemu... Ślubny jest człowiekiem, który potulnie zjada wszystko... A czasem jakbym nie nakramiła siłą, to by wclae nie jadł... :))) Pod względem smaków jest po prostu UNIWERSALNY!

A tak na marginesie: On woli dżemy, miody i serki niż wędlinę...

My to raczej mięso żercy,własnie kolejne mięsko się pekluje, bo badziewia ze sklepu nie tolerujemy.

Rzeczywiście to co teraz sprzedaje sie w sklepach nie jest zbyt zdrowe i normalne.

Albo nafaszerowane chemią,albo szybko się psuje.

My z mężem zniechęciliśmy się do wszelkich wędlin.Obstawiamy nabiał,ale wędzonką własnej roboty nie pogardzimy :)

Dobrze, że zapełniłam lodówkę. Wczoraj mieliśmy w lodówce parówki, jajka, dżem, ser topieony, i szprotki w pomidorach...Chłopcy stwierdzili, ze nie bardzo mają co zjeśc na kolację....

U Was tez tak jest???

U mnie duuuży asortyment mam w lodówce... mięso na grilla, wędliny, paszteciki drobiowe, ser żółty i pleśniowy President oraz serki wiejskie ze szczypiorkiem i łososiem - 4 opak., jajka, śmietana, majonez, musztarda, przecier pomidorowy, oliwki czarne, sos sojowy, sos z ziołami, sos chili, chrzan z buraczkami, mleko, ketchup,  deserki Pierot, jogurt 7 zbóż, tuńczyk w kawałakch w konsewie - 2 szt., kukurydza, zielony groszek, czerwona fasolka, papryka czerwona i żółta, pomidorki, pół ogórka - he he he - i może coś tam jeszcze... o marchewki, por, seler...

U nas zawsze musi być swojska wędlina i kiełbaska, mąż jest mięsożerny ale sklepowych " wynalazków " nie toleruje.Ja wolę nabiał ale jak nie ma to też nie chodzę głodna.

U nas tak samo. Mięsko w peklosól i po 2 dniach do piekarnika... Sklepowych wędlin nie kupuje. A jak casem nie mam czasu bawić się z peklowaniem i kupię wędlinę w sklepie to po 3 dniach muszę wyrzucić bo śmierdzi. Nikt tego nie zje bo mamy jakiś taki wstręt do wędlin sklepowych. No bo jak w normach jest że z kilograma mięsa można zrobić 2,7 kg szyneczki... to co stanowi te 1,7 kg? Możemy się tylko domyślać.

Mój też maruda jak nie ma mięsa,wędliny ale u nas to się nie zdarza,często wędzimy sami szynki,boczki,i mrozimy je-wieczorem wyjmie ma na śniadanie.piekę boczek,karkówkę.Nabiał może nie istnieć byle mięsiowo było.

To ja jestem mięsożerna. Może dlatego, że mój organizm nie toleruje mleka i jego przetworów. A uwielbiam je. Zjadamy "sklepowe". Fakt te z ciut wyższej półki. Mięsko też piekę. Ale ogólnie, mamy w lodówce i warzywa i ryby i nabiał i miesko. I przede wszystkim jajka. I też sklepowe. No cóż nie mamy rodzinki produkującej jajka i mięsko.