Mam swoje dwie ulubione modlitwy, które staram się praktykować - różaniec i liturgia godzin. Różaniec obecnie jest jakby trochę spychany, jako nieatrakcyjny czy przestarzały, ale dla mnie jest po prostu piękny. To ciągłe powtarzanie i uporządkowanie - potrafi duchowo wyciszyć. Dzięki temu można więcej usłyszeć. Z jednej strony jakby automat, bo ciągle powtarzam te same wersy, ale z drugiej, każdy wers staram się wypowiadać świadomie, to pozwala mi głębiej wejść w te z pozoru proste treści.
Liturgia godzin, czyli popularny brewiarz. Ta modlitwa ma szczególne miejsce w Kościele, bo o tej samej porze (mniej więcej) tymi samymi tekstami, w tych samych intencjach modli się cały Kościół. To daje poczucie jedności. Ten sam psalm, którym modlę się wieczorem, modli się też katolik we Francji, w Japonii, modli się tak ksiądz, biskup i papież. Tutaj decydujący dla mnie jest porządek, wszystko jest rozplanowane, poukładane. Do tego teksty nie tylko z Pisma Świętego ale i z twórczości wielu świętych, ojców i doktorów Kościoła. Liturgia godzin jest też dla mnie pewną formą posłuszeństwa Kościołowi - wierzę, że właśnie te treści na dzisiejszy dzień Kościół rozeznał dla swoich członków - w tym dla mnie. Czyli właśnie przez te konkretne Słowa (podobnie jak przez czytania z codziennej mszy świętej) Bóg chce do mnie mówić.
Gdy mam z czymś problem, zdarza się, że idę w ciągu dnia do kościoła, gdzie jest całodzienna adoracja i po prostu rozmawiam albo milczę. Właściwie to milczenia dopiero się uczę, z trudem mi ono przychodzi.
Akty strzeliste... chyba dość często w mojej relacji z Bogiem występują. Stały się takie naturalne.
Staram się odczytywać to, co Bóg do mnie mówi przez codzienną mszę świętą. Zwłaszcza przez teksty czytań. Czasem wychodzą z tego zaskakujące rzeczy, które idealnie wpasowują się w moje życie. A czasem dochodzę do tego po dłuższym okresie.
Jeśli chodzi ogólnie o duchowość, to staram się swoją cały czas formować. Według ustalonej ścieżki, charyzmatu - w moim przypadku jest to charyzmat ks. Blachnickiego. Zdarza się, że nie widzę, gdzie jest koniec tej ścieżki, ale ważne dla mnie jest, żeby nią iść, bo wierzę, że to dobra droga.