27 października 2010 13:37 | ID: 317507
27 października 2010 13:56 | ID: 317515
27 października 2010 14:38 | ID: 317530
27 października 2010 15:02 | ID: 317546
27 października 2010 15:09 | ID: 317554
27 października 2010 18:14 | ID: 317690
27 października 2010 18:25 | ID: 317701
27 października 2010 18:28 | ID: 317703
28 października 2010 23:06 | ID: 318435
5 kwietnia 2011 11:37 | ID: 478938
To ja też dołączę ;)
5 kwietnia 2011 12:02 | ID: 478970
ja dołączam. Zaczynam siebe akceptować od jakiegoś czasu. Gdy 30 mi sie zblizała to marudzilam, teraz to olewam. Jestem jaka jestem i nic/ prócz operacji tego nie zmieni/. Tyle teraz bielizny korygującej jest i troszuchne makijazu i samozadowolenie ooraz pogody ducha i sukces gwarantowany. Lepiej się cieszyc z tego co się ma niż nie mieć tego wcale. Ja np. mam dość obwisly biust po dzieciach, ale dobry stanik i biust jest ok. Gorzej jakbym nie miala go prawie wcale.W kłusych kieckach też nie muszę latać i będzie dobrze, bo celulitu nikt nie zauważy. A na plaży, tam to sobie nikt z takich rzeczy nic nie robi i jak rok po porodzie nad morze pojechalam, to wyglądalam lepiej niż niejedna nastolatka. Grunt to zdrowe podejśie do własnej osoby. A ja jestem teraz i tak zadowolona, bo mam nowy fryz i jest mi z tym dobrze. Powodzenia do akceptacji samej siebie.
A dla waszych facetów i tak jesteście najpiękniejsze.
5 kwietnia 2011 12:04 | ID: 478974
Pogodziłam się sama ze sobą. Po ciąży miałam nadzieje na powrót do rozmiaru 36. To nie nastąpi dlatego pokochałam się taka jaka jestem.
5 kwietnia 2011 12:08 | ID: 478980
A ja też już dawno zaakceptowałam siebie taką jaka jestem :) Wzrost 156cm, ale nawet narzekanie tego nie zmieni :) Waga? Po ciąży szybko udało mi się wrócić do rozmiaru 34 i wagi 45. Jedyne co mi zawsze przeszkadzało, co nawet nauczyłam się akceptować to moje krzywe ząbki. Aczkolwiek szykuję się do założenia aparatu ortodontycznego, co mi tam :D
5 kwietnia 2011 13:34 | ID: 479032
A ja też już dawno zaakceptowałam siebie taką jaka jestem :) Wzrost 156cm, ale nawet narzekanie tego nie zmieni :) Waga? Po ciąży szybko udało mi się wrócić do rozmiaru 34 i wagi 45. Jedyne co mi zawsze przeszkadzało, co nawet nauczyłam się akceptować to moje krzywe ząbki. Aczkolwiek szykuję się do założenia aparatu ortodontycznego, co mi tam :D
Prawda? Plusy cukrzycy ciążowej są takie, że się w ciąży nie tyje, bo jest się na diecie lekkostrawnej.
Też schudłam i staram się te nawyki zostawić (no, nie potrafię "nie słodzić" kawy i herbaty), ale reszta...i dlatego znowu mam rozmiar 36, jak za czasów studenckich...
Trzeba tylko "pilnować" fałdy na brzuchu - o co przy siedzącej pracy, przy komputerze 8 godzin - nietrudno...
No ale od czego - zabawy z dzieckiem!
Co do akceptacji - jak wyglądamy i tak tego nie zmienimy, więc szkoda życia na zamartwianie się...to nic nie zmieni, a tylko humor psuje...
5 kwietnia 2011 13:38 | ID: 479037
A ja też już dawno zaakceptowałam siebie taką jaka jestem :) Wzrost 156cm, ale nawet narzekanie tego nie zmieni :) Waga? Po ciąży szybko udało mi się wrócić do rozmiaru 34 i wagi 45. Jedyne co mi zawsze przeszkadzało, co nawet nauczyłam się akceptować to moje krzywe ząbki. Aczkolwiek szykuję się do założenia aparatu ortodontycznego, co mi tam :D
Prawda? Plusy cukrzycy ciążowej są takie, że się w ciąży nie tyje, bo jest się na diecie lekkostrawnej.
Też schudłam i staram się te nawyki zostawić (no, nie potrafię "nie słodzić" kawy i herbaty), ale reszta...i dlatego znowu mam rozmiar 36, jak za czasów studenckich...
Trzeba tylko "pilnować" fałdy na brzuchu - o co przy siedzącej pracy, przy komputerze 8 godzin - nietrudno...
No ale od czego - zabawy z dzieckiem!
Co do akceptacji - jak wyglądamy i tak tego nie zmienimy, więc szkoda życia na zamartwianie się...to nic nie zmieni, a tylko humor psuje...
Dokładnie!
A to, że po ciąży tak szybko wróciłam do swojej wagi to rzeczywiście w głównej mierze ta cała cukrzyca ciążowa :) Pewnie gdybym mogła do woli opychać się ciasteczkami i czekoladkami nie byłoby tak kolorowo ;)
5 kwietnia 2011 13:42 | ID: 479039
...staram się poprawić to, co mogę i akceptuję siebie taką, jaka jestem...
nie mogę fałdków zwalić, a to dlatego, że nie udaje mi się tak zupełnie " nie słodzić "...
zawsze po czasie to zauważam - to takie skrzywienie charakteru albo czasu...
może jak powalczę, to mi się samej ze sobą uda wygrać
5 kwietnia 2011 13:42 | ID: 479040
Ja to z łóżka żeby wstać muszę się poturlać ale i tak akceptuje to moje "rozciągnięte" ciałko, bo w końcu sama w nim nie jestem, jeszcze ktoś tam puka
5 kwietnia 2011 16:11 | ID: 479128
Ja juz od bardzo dawna zaczęłam akceptować taka jaką jestem , nawet po ciąży pogodziałam sie ze swoim ciałem, od niedawna zaczęłam ćwiczyc ale jak nie schudnę to i tak nie stanie się nic złego, bo przecież piękne z nas kobitki czy grube czy chude prawda????
5 kwietnia 2011 22:09 | ID: 479475
Ja juz od bardzo dawna zaczęłam akceptować taka jaką jestem , nawet po ciąży pogodziałam sie ze swoim ciałem, od niedawna zaczęłam ćwiczyc ale jak nie schudnę to i tak nie stanie się nic złego, bo przecież piękne z nas kobitki czy grube czy chude prawda????
Dokladnie
5 kwietnia 2011 22:39 | ID: 479502
Jak schudnę jeszcze ze 25 kg to obiecuję, że do Was tu dołączę!
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.