Pzreczytałam właśnie ciekawy artykuł " Banay i bose stopy czyli to co przeraża Polaków". Autor - anglik - opwiada o swoich doświadczeniach z fobiami naszej narodowości:
"W
Polsce wiatr, który porusza się z niezagrażającą twojemu życiu prędkością, jest – jak się okazuje – rzadkością. Dowiedziałem się, że niebezpiecznym „zawianiem” grozi zarówno powietrze nocne, jak i powietrze przed i poburzowe. Byłem ostrzegany przed Halnym, który może doprowadzić mnie do samobójstwa oraz przed szczególnie groźnymi podmuchami wiatru atakującymi mokrą głowę. Nie mam pojęcia, gdzie Polska zaopatruje się w tego rodzaju powietrze, ale być może powinna zmienić dostawcę.
Co ciekawe, do tej pory żadna z tych rzeczy, przed którymi tak często mnie ostrzegano, nie zagroziła jeszcze bezpośrednio mojemu życiu. O dwóch rzeczach, które takie zagrożenie spowodowały: czyli polskiej wódce i polskich kierowcach, nikt mi wcześniej nawet nie wspomniał. Moja teściowa dostała nieomal ataku serca, widząc mnie pijącego zimną wodę zaraz po zjedzeniu barszczu, nie wykazała natomiast żadnego zainteresowania, kiedy opowiadałem o tym, jak często kierowcy próbują mnie zabić gdy przechodzę przez ulicę. "
Dalej, autor mówi, iż by zszokować Polaka najlepiej wyjść z bosymi stopami na beton! Szok gwaratnowany! I wg. niego Polacy mają szokującą ilość butów, podczas gdy Anglicy zadowalają się dwoma parami na cały rok.
Uśmiałam się czytajac ten artykuł. Ale nie sposób nie przyznac mu po części racji!
Gdybym spotkała faceta z bosymi stopami na pewno bym się zdziwiła:)
I faktycznie coś w tym jest, że Polacy wynajdują tysiące przypuszczalnych nieszczęść, które mogą im się przydarzyć!
Całość atykułu tutaj:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,119594,wid,12145286,felieton.html?ticaid=19f5c
Czy faktycznie wg. Was jesteśmy narodem czekającym na katastrofy?