Jedziemy na wycieczkę?! NOWE SŁÓWKA >> - Forum

,, Szybowniczki" - chodzi o wyscieraczki samochodowe

Ja podobno jak byłam mała nazywałam je "wskazówkami" :)

Spapetki -> skarpetki

Amtombus -> autobus

Niedźwiedziadek -> niedźwiadek

Ładła -> ładna

Mój synek ma dwa latka, coraz więcej mowi, ale wiele rzeczy określa wymyślając nowe słowa.

Kilka przykładów:

dziadzio to rara, dłoń,ręka- kajl, laptop- llllllop, piasek- siapu, karuzela- zieeeeeja, nos- pip, wózek- aa (chyba kojarzy mu się ze spaniem i kołysanką o kotkach), wiertarka- dryk,marchewka- chrup, rower- dzyń dzyń, pizza- psika, a naleśniki to siki :D Śmiesznie jest jak wstajemy w sobotę rano i Filipek pyta tatę czy zrobi siki;)

Najbardziej śmieszy mnie to, że każde ze swoich wymyślonych słówek potrafi poprawnie odmienic, np. kot to jał, koty- jały, kotku (np. w zabawie)- jału, tak samo wąż- sił, siły, siłu, kaczka-kłakła, kłakły, kłakło i wiele innych.

Kiedy był ciut mniejszy jak nie umiał czegoś nazwać, to wymyślał sobie uniwersalne słówko, ktrym określał wszystko. Na początko było to "kuka", a później zmienił na "ambi". 

Bardzo śmieszny mnie też jak "mówi" na jeża. Właściwie nie mówi, bo w jego jezyku jeż to ruszanie języczkiem. Dlaczego? Bo jeż brzmi dla Filipka tak samo jak "jesz" więc określając jeża pokazuje gest jedzenia. 

Natomiast z rodzinnych anegdotek dotyczacych śmiesnzych słów przypomina mi się jak moja siostra mówiła "dziękuję". W jej języku brzmiało to "kłakłinta". Mama długo nie mogła dojść co to może oznaczać i wspomina to ze śmiechem do dziś. 

Tak poza konkursem!!! Nasz samochód VV został nazwany "dziadkobusem".

Ola jak była mała to toaletę nazywała "sikalnią" a sklep obuwniczy "buciarnią".

siedzi synio na traktorze, udaje że kieruje  i mówi "pach pach"

proszę go: zejdź, wszyscy juz poszli, co będziesz tu robił sam?

- będę PACHPOTAŁ  :)

-WYK

- co to jest wyk? ja nie znam takiego wyrazu

- wyk to taka ostra krowa  (czyli byk)  :)

"pobawimy się w potwory, ja będę dużym potworem, ugryzę Cię w brzuch i już też bedziesz POTWORĄ"  :)

a kiedy ja byłam mała, dostałam w prezencie drewnianego kogucika, od razu zapytałam mamę: mamo! dlaczego ten kogucik nie chce KUKURYKAĆ??

Moja córcia ma zaledwie 10 miesięcy i niestety nie chce jeszcze z nami konwersować, natomiast ja ( ponoć) byłam mistrzynią neologizmów, dwa z nich po dziś dzień funkcjonują w mojej rodzinie i każdy je pamięta :)

Są to:

" Mamonti" - mamusiu na rączki

Oraz

"kijaj mnie"- mamusiu bujaj mnie

Nawet teraz kiedy sama jestem mamą, mojej mamie zdarza się powiedzieć " nie widzisz, że Majucha chce mamonti" kiedy moja córcia wystawia rączki aby ją przytulić. Mam ogromną nadzieję, że moja córcia również będzie wymyślała swoje słówka, które przejdą do historii :)

A moja córcia wołą na sąsiada : WYGLUND,  bo ma na imię Zygmunt.   Na chipy - cipy,    na kaczki-   kanguraczki:)

Jeszcze kilka określeń stosowanych przez mojego synka:

dziękuję- kachki

słoń- tutut

pomarańcza, mandarynka, grejfrut to dla Filipka- dynia

klucz- kił

banan- nanbam (przestawił sobie sylaby)

cukierek- kuźka

helikopter- hihophihop

włos- dup, natomiast włosy to dupy:D Często jak Filipka niechcący dotkę włosami to krzyczy " beeee dup mamy!" 

Na mnie synek mówi mama  Mimi. Kiedy ktoś go pyta jak nazywa się twoja mamusia to z rozbrajającą minką wykrzykuje "Mimi" i w ogóle nie chce przyjąć do wiadomości, że mama nazywa się inaczej.

Kiedy Filipek się z kimś żegna to krzyczy "draka"- co oznacza narka- usłyszał jak mąż tak do mnie powiedział i podłapał.

I jeszcze przypomniała mi się jedna anegdotka. Kiedy Filipek miał półtora roku, mąż coś tam przy nim robił i jakiś przedmiot wypadł mu z ręki, na co mąż powiedział "fuck". Filipek w sekundę powtórzył "bak". Od tamtego momentu przez długi czas, jak coś mu się nie udało, spadło itd to Filipek kwitował to krótkim "bak" :D 

U nas też chipsy to cipy:D 

uja-wujek

ato be- auto bmw

pepe- świnka

babi-babcia

puuu- chce kupę

kinjajo- kinder niespodzianka

kamień-lizak

buki- buty

kaka-tata

łiiii- policja

lala, po- teletubisie

huń- koń

okulał- okulary

dondi- traktor

ato-auto

Adusia na spacerku przynosi mi ślimaka i mówi -ooo jaki Ślims 

Idźemy do hały mama ??? -do psa oczywiście 

Ogladając telewizję i bajkę w niej słychać było pod nosem wesołe słwa"Baziezie,baziezie wsistko wie,ciuci cie"-to była bajka pt."małpka wie ,nauczy Cię " Bazieziezie w Adusi wykonaniu to małpka 

"Słoń trąbalski " ,którego lubiła nazywany był przez Adusię Nioń Lombal

Na spacerku z Adusią wysoko na niebie latał helikopter -Adusia pyta co to ??? mówię helikopter -mama helipiptel 

Adusia z tatą sprząta pokoik i porzadkuja zabawki ,którymi Ona sie bawiła -zapatrzona na dzieło taty ustała nad Nim i mówi: jądkuj tata ,jadkuj ja popacie - porządkuj tata ,porządkuj ja popatrzę :) 

zin zin- w mowie Adusi to dzwonek do drzwi 

Chlipa pisia - zupa pyszna 

ininin-naśladowała odgłos taki jak słyszała kosiarkę do trawy lub piłę do drzewa 

jaznik - rower 

mama cię piłpę -mama chcę piłkę

Bajś cię - chcę bajkę 

tup flyk - kup picie 

śpić dzidzi cie - spać dziecko chce 

krupi -chrupki 

cucu -cukierki 

lisu-lizak 

dziobaki -kury 

łaki mli -płatki na mleko

mli chlipa-zupa mleczna 

Listonosz przynosi nam zawsze gazetę i Adusia siedzi z babcia i mówi -Babcia setkę masz ??? co znaczyło gazetkę masz :)  

Wiele było tych słów nowych zrozumiałych tylko dla mnie matki i najbliższego otoczenia jednak wspomienia są nadzwyczaj fajne jak dziecko samo sobie dobiera określenia i pasujące do przedmiotów ,sytuacji nazwy -miły taki słownik dziecka gdy szczebiota juz po swojemu ,pokazuje a my rodzice musimy się czasem domyslać co ma na myśli nasze dziecko i czego od nas wymaga -niezwykle bogaty i barwny słownik tworzy dziecko dla siebie i rodziców jak ważny etap rozwoju mowy i nazewnictwa przechodzi dziecko z pomoca rodzica -to był bardzo miły i sympatyczny okres tych słów i określeń -Adusia juz mówi porawnie i ma jeszcze swoje niektóre nazwy jednak ten proces się zaciera tego wymyślania. Jednak ja sie cieszę i z utęsknieniem czekam na nazewnictwo i drugi barwny słownik Oleńki ,która już do Nas przemawia ale pewnie wkródce znów będę przechodzić fajny okres u dziecka z określeń świata ,który je otacza !!! To niezwykle miłe wspomienia z początków mowy u dziecka :) 

Za mojego dzieciństwa razem z siostrą mówiłyśmy "hotel" zamiast fotel i dziś tak samo mówi moja 4-letnia córka, a ja się z tego śmieję ;)

Jak Natalka miała 2 lata na psa mówiła: "khyyyyy", potem z khyyyy zrobiło się ka-ka i tak pies został nazwany "kajka"

Ze zwierzaczków jeszcze ptaszek jak latał był: "baaaaa", jak Natalka chciała jeść mówiła: "am" a na pić wyraziście cmokała ;)

Dziś 15- miesięczny Tomaszek, gdy chce pić woła: "ti-ti" lub "di-di". A gdy chce jeść mówi: "am" :)

A ja za to jak byłam mała, moim pierwszym słowem nie było słowo: tata, nie było słowo: mama. Tylko pierwszy raz powiedziałam słowo: Elektromis.

Była to jedyna, jedyna reklama, która pojawiała się na czarno-białym ekranie telewizora, na dodatek nikt tej nazwy w tej reklamie nie wymawiał. Reklama: Elektromis była niema!

Pamiętam, jak mama się śmiała, że nie dość, że dziecko powiedziało: Elektromis, to jeszcze umie czytać :)

I jak na złość dwoje moich dzieci jako pierwsze słowa powiedziały: TA-TA  

Do dnia dzisiejszego wszyscy wspominają mój ulubiony taniec - OPENDOL - czyli ROCK & ROLL :)

Wojtek przed podróżą zawsze pytał, kiedy wyjechamy? a do pochrupania w drodze super sprawdzały się krakiersy i woda w butelce z dziubką :)

Wszystkie słówka naszych pociech są mimo wszystko niepowtarzalne i wyjatkowe:)

I jest ich co niemiara i możnaby było wiliczać bez końca:)Najbardziej zapamiętane przeze mnie słówka,które wypowiedziała moja młodsza córcia to:

-Bolek Kinolek tzn.Bolek i Lolek (bardzo długo nie potrafiła wyróżnić "i"między wyrazami) oraz

-Bulak tzn.mucha (śmiejemy się do tej pory,że wleciał do domu bulak bądź bulaki)

Mój synek uczy się mówić i wychodzi mu to coraz lepiej, jednak gdy nie umie czegoś nazwać to wymyśla swoje nazewnictwo :) np. 

pepe - kubek z piciem,

mniam mniam - jedzenie,

sapka - pompka do rowera,

ooooooooo - ale fajne,

dydzio - smoczek,

tiko tiko - łaskotki,

kaki - gołąb

pandla - pankracy

lomokotywa - lokomotywa

kaka - agnieszka

Jak ja byłam mała to jak babcia któregoś dnia trzymała mniie na rękach zaczęłam krzyczeć że chce kobylke i kobylki, nikt nie wiedzial o co chodzi dawali mi różne zabawki irzeczy, ale wszystko było nie takie, po paru godzinach krzyków okazało się że chodziło mi o czapkę i rękawiczki 

Druga sytuacja mówie wierszyk i pada stwierdzenie A MY JESTEŚMY JEBACZKI, oczywiście chodziło o a my jesteśmy źrebaczki.

Moje pociechy:

Tato tato mama zakłada  STAJNIK mąż idzie do pokoju zdziwiony o co chodzi, a tu żona zakłada stanik

Jedziemy samochodem Mamo mamo zobacz milka- oczywiście chodziło o zwykła krowe (dzieci miasta haha)

KURNIAŃ- kogut

SLAP -grab

MIZ-GRYŹ

PUMPA-PUPA

LAN-BANAN

SIUP-ZRÓB

SIKO- SZYBKO

ISIA- MISIA

TAN-MUZYKA

TRA- SIOSTRA

Moje ulubione slowka mojej coreczki :

bagagan na balagan

Lubie gdy mowi : zabawimy sie troche? gdy chce sie pobawic :)

Na gabke mowi golabeczka 

Moja mama zawsze wspomina gdy ja majac 3 latka i wchodzac z mama do sklepu mowilam zamiast dzien dobry - kojera. Wszyscy myslili ze mowie cholera i bylo baaardzo duzo smiechu :)