Wówczas budzę się radosna,
Gdyż we śnie powitała mnie piękna wiosna.
To mowa o mojej w pokoju szafie stojącej,
Ilością ubrań imponującej.
Ten sen mi się śni gdy zakupy planuję
Gdy idzie nowy sezon- nowości potrzebuję.
Zazwyczaj sen ten mi się śni jesienią i wczesną wiosną,
Gdy w mojej główce nowe stylizacje „rosną”.
Sen rozpoczyna się gdy moje ręce szafę otwierają,
Na prawdziwą zieloną łąkę mnie zabierają.
To tak jakbym do niej wskoczyła
I na szeleszczącej zielonej trawie się położyła.
Więc moja szafa piękną łąką się staje,
Jak piękny kwiat – nowe ubranie w mik powstaje.
A ja z tych ubrań tworzę bukietową stylizację,
Słoneczko na niebie jaśniej zaświeciło- daje satysfakcję.
Przymierzam piękne kapelusze,
Bez zwiewnej sukienki się nie rusze.
Wtedy na moje ciało,
Coś zielonego naleciało,
To zwiewna sukienka zielona,
Czuję się onieśmielona.
Tańczę po łące - wprost wiruję,
Na takiej łące się odnajduję.
Cieplejszy wiatr wieje,
A moja twarz od ucha do ucha się śmieje.
Czuję się jak w siódmym niebie,
Mam milion ubrań obok siebie.
Przy ich połączeniu kombinuję,
Poniekąd stylistką się czuję.
Wokół słychać ptaków śpiew, morza szum,
A w strumyku słyszę plum plum.
Wtedy budzę się gorąca,
Sytuacja jest niepokojąca.
Gdyż szafa stoi tam gdzie stała,
Ilością ubrań nie zadowala.
Na szczęście okno tak się w moim pokoju mieści,
Iż sen długo po przebudzeniu mnie pieści.
Moje oczy w okienko się nie wpatrują,
Ulubione sny zapamiętują.
Niestety to jest tylko sen,
Z tamtej szafy pozostaje tylko cień.
Ale gdy tylko za oknem wiosna się pojawi,
Sen już nie będzia marą - uśmiech się zjawi.