Pamiętam... ;)
I "pokolenia" ("generations"), i "Siódme niebo", i "Ich pięcioro"...
"Santa Barbara" też, ale ten oglądalismy do czasu zmiany głównej bohaterki na inną aktorkę.
"niewolnicy Isaury" nie ogladałam w czasie, ale ogladałam już powtórke na jakimś programie jakieś 11-12 lat temu, chyba na Pulsie było- i nie zachwyciło mnie to juz, jakos tak tandetnie było.
Pamietam tez "Panne dziedziczkę", "W kamiennym kregu", "Dynastię", ale tez "Luz Marię", "Dziedziczną nienawisc" (inny tytuł: "Dziedzictwo nienawisci"), potem "Zbuntowanego anioła", Brzydulę", polska "Brzydulę".
Tyle, że... Raz obejrzany serial juz po kilku latach tak nie wciaga, ogladalismy tak np. "Brzydule", drugi raz tez była fajna, ale jakoś inaczej. Podobnie było np. z ogladaniem serialu "Północ-Południe".
Myslę, że melodramatyczne seriale wciagaja, gdy znajdą sie w odpowiednim czasie nam do ogladania, w innym czasie juz sie tak nimi nie zachwycamy.
Inaczej jest z serialami komediowymi, serial "Przyjaciele" ogladalismy juz w całosci kilka razy, niektóre odcinki po kilkanascie razy- i nadal tak samo jest zabawny. Podobnie mam z serialami "Sex w wielkim mieście", "Allo allo", "Co ludzie powiedza", czy poczcviwymi barejowskimi "Zmiennikami" i "Alterantywami 4"...